31.07.2019, 15:59
Trochę temat zszedł na inne tory...
@fauxpas
Jeśli znudzi Ci się praca w piekarni na noce to z pewnością chętnie Cie przyjmą do redakcji biuletynu propag... tfu informacyjnego, bo podobne rzeczy można tam przeczytać.
A tymczasem:
https://www.bankier.pl/inwestowanie/prof...l=PKPCARGO
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci...92992.html
Zresztą mam nadzieję, że po prostu robisz sobie żarty swoimi postami więc obalanie argumentów czy dyskusja raczej nie ma sensu.
W towarowym nie wiesz co Cie czeka, możesz w ciągu służby ujechać 20 km, a może być tak że przerzucą Cie na 5 kolejnych lokomotyw i w nocy zrobisz 500-600 km. Do tego jazda podczas remontów/zamknięć, gdy jest zwolnienie na zwolnieniu, obniżone napięcie sieci, jazdy po jednym torze na Sz/N itp. prowadzenie ciężkiego brutta, dość wiekowymi sprzętami które tylko czekają na defekt z 40'letnimi wagonami z wysłużonymi sprzęgami może być gorsze niż jazda pod kreskę lekkim krótkim składem nie rzadko na tempomacie. I bardzo często jak gdzieś staniesz to już nie ruszysz... a jak ruszyć spróbujesz to pociąg skończy w kilku kawałkach...
Jednak co fakt to mniej osób patrzy Ci bezpośrednio na ręce i jak usuwam usterkę to po prostu przyciszam RT, a nie muszę szukać przyczyny między wkurzonymi z rosnącego opóźnienia pasażerami.
@4est
Raczej zawsze (przynajmniej w znanych mi przypadkach) termin lojalki liczy się od zakończenia szkolenia. W przeciwnym wypadku pracownik robiłby wszystko żeby szkolenie zakończyć akurat na koniec "umowy".
Dodatkowo myśleć czasem za dyspozytora, rewidenta, ustawiaczy, odprawę, kierowcę, dyżurnego, depo'wca czy pracownika warsztatu.
Zgodzę się jednak z tym, że są i zawsze będzie grupa osób którym ta praca pasuje i pasować będzie. I w sumie dobrze, że jest wybór: pasażerskie postpekapowskie, towarowe (pseudo)państwowe, prywatne i wreszcie kolej przemysłowa która również dla wielu jest spełnieniem. Wcześniej o tyle było łatwiej, że dzięki temu, że wszystko było razem, mogłeś sprawdzić się tu i tu i zobaczyć co jest dla Ciebie lepsze. Chociaż pewnie i z tym różnie bywało.
Ja na przykład bardzo lubię swoją pracę, jeśli wszystko jest w porządku sprawia mi dużą satysfakcję, ale po prostu wiele rzeczy mnie denerwuje.
Wracając do tematu, tak z ciekawości @Heniek PKP dużo jeszcze zostało Ci godzin do wyjeżdżenia? I czy pracę w "wymarzonych" pasażerskich znasz wyłącznie z opowieści znajomych znajomych albo starszych kolegów co opowiadają jak to kiedyś na osobowych im dobrze bywało?
Żebyś czasem nie spadł z deszczu pod rynnę.
@fauxpas
Jeśli znudzi Ci się praca w piekarni na noce to z pewnością chętnie Cie przyjmą do redakcji biuletynu propag... tfu informacyjnego, bo podobne rzeczy można tam przeczytać.
A tymczasem:
https://www.bankier.pl/inwestowanie/prof...l=PKPCARGO
https://www.rynek-kolejowy.pl/wiadomosci...92992.html
Zresztą mam nadzieję, że po prostu robisz sobie żarty swoimi postami więc obalanie argumentów czy dyskusja raczej nie ma sensu.
Cytat:Pewnie że jest lepiej, nie jezdzisz na zegarek ani pod kreską. Masz kiedy zjeść czy sie odlac a nawet przespać. Z tą tulaczką to też bym nie przesadzał, wszystko zależy od pracodawcy.Z tym też akurat różnie bywa, w pasażerskich przynajmniej wiesz co Cie czeka. Czasem rzeczywiście sporo czasu spędza się za kołem, ale są też służby w ruchu pasażerskim gdzie jedziesz pasażerem 3h żeby położyć się na leżankę na kolejne 4 i wreszcie wziąć pociąg na powrót by po kolejnych 3-4 skończyć robotę. Albo u przewoźników regionalnych zaczynasz jadąc ostatnim na jakieś zadupie, tam nocne "dozorowanie" i powrót pierwszym porannym.
W towarowym nie wiesz co Cie czeka, możesz w ciągu służby ujechać 20 km, a może być tak że przerzucą Cie na 5 kolejnych lokomotyw i w nocy zrobisz 500-600 km. Do tego jazda podczas remontów/zamknięć, gdy jest zwolnienie na zwolnieniu, obniżone napięcie sieci, jazdy po jednym torze na Sz/N itp. prowadzenie ciężkiego brutta, dość wiekowymi sprzętami które tylko czekają na defekt z 40'letnimi wagonami z wysłużonymi sprzęgami może być gorsze niż jazda pod kreskę lekkim krótkim składem nie rzadko na tempomacie. I bardzo często jak gdzieś staniesz to już nie ruszysz... a jak ruszyć spróbujesz to pociąg skończy w kilku kawałkach...
Jednak co fakt to mniej osób patrzy Ci bezpośrednio na ręce i jak usuwam usterkę to po prostu przyciszam RT, a nie muszę szukać przyczyny między wkurzonymi z rosnącego opóźnienia pasażerami.
@4est
Raczej zawsze (przynajmniej w znanych mi przypadkach) termin lojalki liczy się od zakończenia szkolenia. W przeciwnym wypadku pracownik robiłby wszystko żeby szkolenie zakończyć akurat na koniec "umowy".
Cytat: A także biegać do usterek wagonów, oceniać, czy nadają się do ruchu, chodzić z dokumentacją pociągową i po rozkazy. Nie idzie ku zmniejszeniu liczby obowiązków, a zwiększeniu.
Dodatkowo myśleć czasem za dyspozytora, rewidenta, ustawiaczy, odprawę, kierowcę, dyżurnego, depo'wca czy pracownika warsztatu.
Zgodzę się jednak z tym, że są i zawsze będzie grupa osób którym ta praca pasuje i pasować będzie. I w sumie dobrze, że jest wybór: pasażerskie postpekapowskie, towarowe (pseudo)państwowe, prywatne i wreszcie kolej przemysłowa która również dla wielu jest spełnieniem. Wcześniej o tyle było łatwiej, że dzięki temu, że wszystko było razem, mogłeś sprawdzić się tu i tu i zobaczyć co jest dla Ciebie lepsze. Chociaż pewnie i z tym różnie bywało.
Ja na przykład bardzo lubię swoją pracę, jeśli wszystko jest w porządku sprawia mi dużą satysfakcję, ale po prostu wiele rzeczy mnie denerwuje.
Wracając do tematu, tak z ciekawości @Heniek PKP dużo jeszcze zostało Ci godzin do wyjeżdżenia? I czy pracę w "wymarzonych" pasażerskich znasz wyłącznie z opowieści znajomych znajomych albo starszych kolegów co opowiadają jak to kiedyś na osobowych im dobrze bywało?
Żebyś czasem nie spadł z deszczu pod rynnę.
2010: 10017km, 2011: 28130km, 2012: 50839km, 2013: 40882km, 2014: 50312km, 2015: 68213km, 2016: 50349km, 2017: 49484km