Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei
Busy kontra kolej - Wersja do druku

+- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl)
+-- Dział: KOLEJ HOBBYSTYCZNIE (https://www.forumkolejowe.pl/forum-96.html)
+--- Dział: KOMUNIKACJA MIEJSKA I AUTOBUSOWA (https://www.forumkolejowe.pl/forum-23.html)
+--- Wątek: Busy kontra kolej (/thread-844.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16


- Adams - 29.03.2012

Dlatego najprościej jest po prostu wsiąść w pociąg w Mysłowicach i się przesiąść w Katowicach do pociągu do Żywca. Mylślę że ze skomunikowaniami nie jest tak źle. Czas przejazdu w tej kombinacji może nieco dłuższy, ale o i ile bezpieczniejszy od przejazdu balaszakiem Arona :-)


- rustsaltz - 29.03.2012

Z Wesołej na dworzec jest kawał drogi.


- ET40 - 29.03.2012

anna50 napisał(a):Tylko jest problem na kolei są podobne wypadki i gorsze w skutkach jak wiadomo nie ma tu winy Kierowcy busa. Koleją podróż z Mysłowic do Żywca jest nie bardzo możliwa.
Z 16 pasażerów w busie ginie 8. Czyli połowa. Reszta pasażerów ciężko ranna.
Z 350 pasażerów w dwóch pociągach ginie 16 osób, 50 zostaje ciężej lub lżej rannych. Czyli ponad 280 osób wychodzi z tego wypadku niemal bez szwanku (fizycznego, bo psychicznie urazy mniejsze lub większe są na pewno). A to i tak najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w III RP od czasu wypadku w Reptowie.

Poza tym do wypadków busów i samochodów osobowych dochodzi tak często, że się do tego przyzwyczailiśmy. Wypadki kolejowe są tak medialne, bo zdarzają się rzadko, śmiem twierdzić, że na świecie poważne katastrofy kolejowe zdarzają się rzadziej, niż lotnicze (a samolot jest przecież bezpiecznym środkiem transportu).

@rustsaltz, Adams - raczej wątpię, żeby górnikom po pracy były w głowie przesiadki, kiedy kursuje zakładowy, bezpośredni bus. Chyba, że dowoziłby jedynie do węzłowej stacji kolejowej, a zakład pracy fundowałby bilety miesięczne, lub partycypował chociaż w kosztach wykupu takich biletów.


- Adams - 29.03.2012

ET40 i wszyscy użytkownicy, z góry przepraszam za ton, ale mnie już skręca czytanie postów Arona. Dla tego człowieka liczy się tylko kasa, kasa, kasa, a bezpieczeństwo ma gdzieś. Jakby mógł to ludzi by na dachu woził tymi śmierdzącymi blaszakami, brał za to kasę i broń boże nie drukował biletu, bo przecież z tego trzeba się rozliczyć z fiskusem. Ja się pytam, ile jeszcze ludzi musi zginąć żeby wkońcu odpowiednie służby się dobrały do skóry przewoźnikom busiarskim i te pojazdy wkońcu zniknęły z polskich szos. Tutaj także bym zaapelował do społeczeństwa, żeby tam gdzie jest to możliwe bojkotowali jazdę tymi pojazdami. Ludzie, pomyślcie logicznie, czy warto dla kilku groszy tańszego przejazdu narażać swoje zdrowie i życie?
Kolejna sprawa, to taka że, jak już ktoś jest zmuszony do korzystania z tego typu pojazdów, to w momencie zapłaty za przejazd niech żąda biletu. Tu nawet już nie chodzi o oszukiwanie fiskusa, ale w przypadku jakiegoś wypadku jest to w pewnym stopniu ubezpieczenie i firma przewozowa jest zobowiązana do wypałaty odszkodowania z tytułu ewentualnego uszczerbku dla zdrowia i kosztów leczenia. Nie mając biletu nie dostaniecie nic, bo zachłanny busiarz się wypnie i w żywe oczy wciśnie kit że tej osoby w tym pojeździe nie było.

rustsaltz napisał(a):Z Wesołej na dworzec jest kawał drogi.
Tutaj zwracam honor. Z tego wszystkiego nie doczytałem się o jaką kopalnie chodzi. Byłem przekonany że chodzi o kopalnie "Mysłowice" :-P


- psim - 29.03.2012

anna50 napisał(a):nie ma tu winy Kierowcy busa

To bez znaczenia, czyja wina. Trupy są tak samo zimne.

Fakty są jednoznaczne: śmiertelność w poważnym wypadku busa: zwykle 50-100%, mało mnie obchodzi z czyjej winy wypadek. Częstotliwość poważnych wypadków busa: tak z raz na tydzień (na oko).

To nie jest wina mitycznego "Arona", to jest wina polityków którzy doprowadzają do takiej sytuacji transportowej. Aron po prostu wypełnia niszę.


- Virakocha - 29.03.2012

Cytat:Trupy są tak samo zimne.

Mógłbyś psim uszanować traumę tych, którzy stracili bliskich ]-> ?


- Adams - 29.03.2012

psim napisał(a):To nie jest wina mitycznego "Arona", to jest wina polityków którzy doprowadzają do takiej sytuacji transportowej. Aron po prostu wypełnia niszę

Tutaj się z Tobą w pełni zgodzę, gdyż władze podobnie jak Aron wszędzie tną wydatki nie patrząć na inne, ważniejsze od pieniędzy sprawy. Taki Aron to wykorzystuje i wozi ludzi w warunkach takich jakich wszyscy wiemy. Tyle tylko że urzędnicy nie zdają sobie sprawy że także są robieni w wała, bo busiarze oszukują skarb państwa na lewo i prawo. Wystarczyłoby żeby się kilku kontrolerów skarbówki przejechało busami (zwałaszcza na liniach podmiejskich) i wtedy by się przekonali ilu pasażerów jest na pokładzie busa, a ile biletów zostało sprzedanych.


- psim - 29.03.2012

Virakocha napisał(a):Mógłbyś psim uszanować traumę tych, którzy stracili bliskich ]-> ?

Jak jesteś za delikatny na suche fakty, to nie czytaj. Każdego roku na polskich drogach ginie 5 000 osób. Nie można o tym milczeć ani chwili. Dla jednych jest ważne pielęgnowanie traumy, a dla mnie jest ważne ludzkie życie.

Adams napisał(a):Wystarczyłoby żeby się kilku kontrolerów skarbówki przejechało busami

Wystarczyłoby żeby urzędnicy przed zatwierdzeniem rozkładu wpisali trasę busa w pierwszego lepszego GPSa i sprawdzili, czy proponowane czasy przejazdu są realne przy przestrzeganiu przepisów.

Ale gdzie tam, komu by się chciało tak szczegółowo kontrolować! Przecież prawo tego nie wymaga.


- Adams - 29.03.2012

psim napisał(a):Wystarczyłoby żeby urzędnicy przed zatwierdzeniem rozkładu wpisali trasę busa

O jakim rozkładzie Ty mówisz. Proponuję przejechać się busem rel Tarnów - Dzierżaniny. W Zakliczynie waćpan kierowca oświadcza, że jeśli w busie nie będzie minimum 5 osób, to on dalej nie jedzie, bo mu się to nie opłaca, a rozkład wisi. :-D

Kolejny przykład to relacja Czchów - Brzesko. Rozkład na dni wolne od pracy także wisi, a w niedziele busa dawno tam nikt nie widział.
To są przykłady które znam, a takich miejsc jest napewno znacznie więcej.


- psim - 29.03.2012

Jedna rzecz rozkład, a inna - jego przestrzeganie. Ale podstawa powinna być zdrowa (skoro już są przepisy wymagające składania tych rozkładów do zatwierdzenia), a poźniej na niej można pracować dalej.

Adams napisał(a):jeśli w busie nie będzie minimum 5 osób

Oferta "Ty i raz dwa trzy cztery" ;-)


- hutterdm - 29.03.2012

Uwzględnijcie jedną rzecz, to, że wypadek zdarzył się koło Żywca nie oznacza, że ci górnicy wracali do Żywca. Mogli jechać do miejsca oddalonego o ponad 20 km od najbliższego przystanku kolejowego, ponadto takie przewozy zazwyczaj zleca sama kopalnia. Przez kilkanaście lat także mój wujek pracował jako taki kopalniany szofer, tyle że jeździł autobusem, autobus zaczynał lub kończył bieg w miejsu oddalonym o 23 km od najbliższej stacji kolejowej, a on woził ludzi prosto do kopalni, więc jakby ludzie mieli się tłuc z dojazdem do roboty z kilkoma przesiadkami i jeszcze zdani na rozkłady jazdy, to w domu by chyba tylko spali... A taki bus/autobus wiezie ich prosto do miejsca pracy, nie zatrzymuje się na każdej pipidówce itp. Więc nie wszystkie pomysły na usprawnienie dojazdu z Żywca do Mysłowic np. koleją mają sens.


- rustsaltz - 29.03.2012

Ciekawe jak sobie z tym radzą za granicą


- Maciej - 29.03.2012

anna50 napisał(a):Tylko jest problem na kolei są podobne wypadki i gorsze w skutkach jak wiadomo nie ma tu winy Kierowcy busa.

Ile ich jest? Ostatni taki wypadek zdarzył się ponad 20 lat temu, a o busach słyszy się średnio raz na dwa miesiące.

Ponadto dodam, choć wiem, że i tak nie dotrze:
1. Na drogach ginie rocznie ponad 5000 osób. Dziennie, daje to ok. 14. To setki razy więcej niż na kolei. A dokładniej ok. 360x więcej.
2. Policz ile jest wypadków samochodowych, ile kolejowych.
3. Tak samo, pod Szczekocinami nie było winy maszynisty.
4. Na drogach o wiele częściej dochodzi do łamania przepisów, czy zaniedbań takich jak niezabezpieczenie niebezpiecznych miejsc.
5. Pociąg nie wpadnie zimą w poślizg i nie zarzuci mu tyłka o 360 stopni.

Mógłbym tak długo, ale przewidując zerowe tego efekty, nie chce mi się.


- psim - 29.03.2012

Maciej napisał(a):o busach słyszy się średnio raz na dwa miesiące.

Chyba tygodnie...


- hutterdm - 30.03.2012

To niech Maciej wpisze w google "bus wypadek" i zobacz co wyskoczy. Natomiast w przypadku autobusów poważne wypadki też się zdarzają, np we wrześniu 2005 śmierć 11 licealistów. Ale rzadziej. Fakt, że jazda trzęsącym się i skrzypiącym busem z zagranicznego demobilu nie napawa mnie optymizmem... A takie chyba dominują, pojawiło się sporo jednoosobowych firm przewozowych...