Po pierwsze, to nie sądziłem, że temat się aż tak rozwinie
Teraz postaram się odpowiadać po kolei
rustsaltz napisał(a):Z terenu podmiejskiego można podjechać pociągiem, wtedy czasowo powinno wyjść szybciej i taniej.
Ode mnie tez można dojechać pociągiem do Częstochowy, ale wtedy wyjdzie jeszcze kilkadziesiąt groszy drożej.
rustsaltz napisał(a):Hm, wbrew pozorom to nie są małe pieniądze (ubezpieczenia, oleje, płyny, opony itd), no i musisz doliczyć koszt samego kupna pojazdu.
To fakt. Ja robię obecnie około 1500 kilometrów miesięcznie swoim samochodem. Wiadomo, że wtedy koszta się zwiększają. Jednak mówimy tutaj tylko o przejeździe 20 km z miejsca A do miejsca B.
rustsaltz napisał(a):W komunikacji miejskiej działającej prawidłowo problem nie występuje, bo jest wysoka częstotliwość. Można w dodatku podać kontrargument, że prowadząc nie pójdziesz na piwo.
W komunikacji miejskiej tak, ale w moim przypadku trzeba się przesiąść i często niestety oczekiwać kilkanaście minut na tę przesiadkę. Z piwem wygrałeś
Choć ja bardzo mało alkoholi pijam
Maciej napisał(a):Odstępstwem od tej reguły jest kolej, tu jeśli chodzi o pociągi osobowe, "jednorazówki", nawet normalne, się opłacają praktycznie zawsze (no, chyba, że jedziemy gdzieś naokoło. ).
No to u mnie jest inaczej, bo jadąc koleją do Częstochowy zapłacę więcej niż jadąc PKSem.
barciur napisał(a):a ponadto takie rzeczy, jak opłata za parkowanie (która często wyniesie tyle, co jednorazowy bilet miejski). To zupełnie zmienia obraz kosztów samochodu.
OK, ale tylko, gdy jadę do centrum. Mój punkt B jest poza centrum, które nota bene omijam.
barciur napisał(a):No, może twoja tak, ale można w różnych miastach znaleźć sytuację, gdzie autobusem będzie szybciej, np jeśli są buspasy, albo tramwajem, albo metrem, albo szybką koleją miejską.
Główna zasada w Częstochowie polega na tym, że wszystkie miejskie przebijają się przez centrum i tym samym stoją w korkach. Ja centrum omijam, jadąc drogami tranzytowymi, które oczywiście też się korkują w godzinach szczytu, ale na pewno nie tak jak centrum.
barciur napisał(a):Inna sprawa, że temat jest mylący, bo pisze o komunikacji miejskiej gdzie autor mówi o PKS
Masz rację, zaraz zmienię na komunikację zbiorową
loony napisał(a):Tyle, że jedna ważna rzecz - silnik gdy jest zimny spala więcej paliwa.
OK, ale mówimy tutaj o przejeździe 20km. Taką samą liczbę kilometrów pokonuję jadąc do pracy, więc dlatego napisałem spalanie średnie 5 litrów. Poza tym posiadając samochód z silnikiem diesla ten problem już nie jest taki znaczący. Na przykład u mnie spalanie zimą jest identyczne jak latem, więc teoria o zimnym silniku i większym spalaniu w moim przypadku obalona
loony napisał(a):I tak możemy sobie dyskutować i gadać, a fakt jest taki, że Ty i Twój samochód, to nie MPK które ma flotę, budynki, kilkuset pracowników i masę innych rzeczy, które kosztują
Fakt, kosztują, ale w moim przypadku ja nie mam zamiaru za to płacić, skoro mniej pieniędzy wydam na swoją rzecz.
Gordon napisał(a):A jak pojadę na browara to jak wrócę tym samochodem?
No ale to jasne, że na browara nie jadę samochodem. Słaby argument.
Na reszte Twojej wypowiedzi nie odpowiem, bo bym się zdenerwował, tak jak na przykład w sensie zielonej strzałki
przem710 napisał(a):Dobry pomysł, mi podoba się rozwiązanie priorytetu dla tramwaju z plusem we Wrocławiu. Wówczas komunikacja zyskuję przewagę nad samochodami. Wiadomo skuteczna komunikacja jest bardziej atrakcyjna niż stanie w korkach.
Ale tylko w ścisłych centrach miast. Pod warunkiem, że miasto zrobi dogodny dojazd na drugi koniec miasta okrężną drogą, czyt. Minimum dwupasmowe drogi.
Lubuszanin, zgadza się. Jazda samochodem, szczególnie do/z pacy to odjęcie sobie nerwów z autobusami. Powiem tak, że gdy firma, w której pracowałem znajdowała się bliżej centrum, to jeździłem pojazdami komunikacji zbiorowej. Teraz, kiedy się przeniosła, tak, że muszę przejechać na drugi koniec miasta, to nawet nie myślę inaczej jak wsiąść do samochodu. Komunikacją zbiorową moja podróż trwałaby około 45/50 minut, nie mówiąc o marznięciu zimą. Autem jadę 25 minut i przy okazji zatrzymam się na stacji Częstochowa Stradom, zobaczyć co tam słychać
przem710 napisał(a):Akurat rowerzystów można jeszcze znieść, aczkolwiek mnie najbardziej irytuje gdy nie korzystają ze ścieżek rowerowych których jest coraz więcej tylko pchają się na drogę przy okazji utrudniając ruch drogowy.
To jest bolączka w moim dziesięciotysięcznym miasteczku. Pobudowano drogi dla rowerów, a rowerzyści i tak jadą jezdnią. U mnie jest wiele wysepek, co później wymusza zwalnianie do 10km/h, co zwiększa spalanie. Powinna stanąć policja i zatrzymywać wszystkich tak jadących rowerzystów. Na początek upomnienie dla nauczenia się. Po jakimś czasie każdemu mandat.
Dobra, na razie tyle ode mnie