Liczba postów: 3 909
    Liczba wątków: 159
	
Dołączył: 01.02.2011
	
Reputacja: 
0
	 
 
	
	
		Cytat:W sobotę 6 maja zginęła 1000. osoba w wypadku na polskich drogach. W zeszłym roku tyle osób zginęło w wypadkach drogowych dopiero 22 maja.
Tendencja wzrostowa liczby wypadków drogowych w Polsce w 2011 roku utrzymuje się. Różnica pomiędzy rocznicami kolejnych 500 ofiar zabitych wzrosła o dzień w stosunku do naszego poprzedniego doniesienia. W tym roku dotychczas tylko w marcu było mniej ofiar na drogach, niż w 2011 roku, ale zaledwie o 14 martwych. W kwietniu zabitych było już o 17 osób więcej niż w 2010 roku. Bilans pierwszych 9 dni maja wskazuje, że i ten miesiąc może być co najmniej tak tragiczny jak w 2010 roku, kiedy zginęło aż 275 osób.
Póki co możemy tylko gdybać co jest przyczyną rosnącej liczby zabitych na drogach w tym roku.
Powyższe wyliczenia uzyskano na podstawie statystyk dnia umieszczonych na oficjalnej stronie Policji: policja.pl. Bieżące statystyki często zaniżają liczbę zabitych, gdyż wiele ofiar umiera w kilka dni lub tygodni od wypadku. Ofiary te brane sa pod uwagę dopiero w późniejszych statystykach policyjnych. Ostateczny bilans 2011 roku może być zatem znacznie bardziej tragiczny.
http://www.zm.org.pl/?a=wypadki-115
	 
	
	
Bahnfahren ist unser Business
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 3 909
    Liczba wątków: 159
	
Dołączył: 01.02.2011
	
Reputacja: 
0
	 
 
	
	
		ET40, to jest poważna analiza zjawiska - Wojtek nie pyta, dlaczego jest dużo, tylko dlaczego wzrasta.
	
	
	
Bahnfahren ist unser Business
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 1 066
    Liczba wątków: 3
	
Dołączył: 26.03.2011
	
Reputacja: 
0
	 
 
	
	
		Myślę że gdyby było wszystko tak jasno i przejrzyście powiedziane to organy zajmujące się bezpieczeństwem na drogach powzięłyby jakieś środki, złoty środek, aby ten współczynnik nie tylko nie wzrastał, ale nawet spadał. Choć ostatnio słyszy się że jednak wypadków jest mniej.
	
	
	
Pozdrawiam ;-)
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 3 909
    Liczba wątków: 159
	
Dołączył: 01.02.2011
	
Reputacja: 
0
	 
 
	
	
		Mika napisał(a):organy zajmujące się bezpieczeństwem na drogach powzięłyby jakieś środki, złoty środek
Póki co stać ich jedynie na kolejne akcje rozdawania odblasków pieszym (jakby to pieszy zabijał) i jednorazowe akcje zmasowanych kontroli, "Znicz" itp. - zamiast bezwzględnych kontroli prowadzonych w sposób ciągły.
	
 
	
	
Bahnfahren ist unser Business
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 3 909
    Liczba wątków: 159
	
Dołączył: 01.02.2011
	
Reputacja: 
0
	 
 
	
	
		Tet napisał(a):Nowe drogi budzą więcej mistrzów kierownicy
Fachowo to się nazywa "wzbudzony popyt" (ang. induced demand), i jest przyczyną dla której naiwna budowa nowych i poszerzanie istniejących dróg - nie chroni od korków. Ale niektórym niezwykle trudno to wytłumaczyć, a na cudzych błędach - uczyć się nie chcą. Lepiej wydać kupę kasy na asfaltozę i zostać z ręką w nocniku.
	
 
	
	
Bahnfahren ist unser Business
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 5 941
    Liczba wątków: 146
	
Dołączył: 20.08.2010
	
Reputacja: 
5
	 
 
	
	
		Moim zdaniem główną przyczyną wzrostu jest brak zmiany w prawie. Gdyby wprowadzono ogromne kary finansowe za łamanie przepisów jak to jest w innych krajach europejskich, to każdy jeździłby przepisowo. Oczywiście do tego pogarszający się stan dróg i mentalność kierowcy. Widzi dobrą, nową drogę, to wali 120km/h. No i to wspomniane wcześniej wsiadanie za kółko po alkoholu... za to też powinny być bardzo ostre kary i do tego zwiększona liczba akcji policyjnych, jaka spotkała mnie niedawno, a mianowicie na środku drogi stanęło dwóch policjantów i dosłownie każdego kierowcę "przebadali" na obecność alkoholu.
	
	
	
	
 
 
	
	
	
		
	Liczba postów: 6 881
    Liczba wątków: 156
	
Dołączył: 04.06.2010
	
Reputacja: 
26
	 
 
	
	
		A ja bym zrobił tak jak na kolei-złamałeś przepisy-lecisz na powtórny egzamin, oczywiście trzeba zapłacić. Zwłaszcza tirowców to zaboli 
	 
	
	
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL