26.04.2011, 12:40 
	
	
	
		W Bydgoszczy przez pewien czas funkcjonowała dopłata do biletów kupowanych u kierowcy, wynosiła ona o ile dobrze pamiętam 20 gr do biletu zarówno 50% jak i normalnego. Szybko z tego zrezygnowano.
	
	
	
Jaro
	
| 
				
				 
					Kupowanie biletów u motorniczego
				 
			 | 
		
| 
			 
		
		
		26.04.2011, 12:40 
	
	 
	
		W Bydgoszczy przez pewien czas funkcjonowała dopłata do biletów kupowanych u kierowcy, wynosiła ona o ile dobrze pamiętam 20 gr do biletu zarówno 50% jak i normalnego. Szybko z tego zrezygnowano.
	 
	
	
Jaro 
	
		
		
		26.04.2011, 19:29 
	
	 
	
		Jeśli kierowca nie ma biletu jednoznacznie on za to odpowiada, a podróżny MA PRAWO do darmowego przejazdu. Nikt za to nie może wlepić kary. Oczywiście w pojazdach bez automata biletowego.  
	
	
	
A kuriozum z tym wydawaniem reszty jest nieziemskie. Bo poza tym, że kierowca i tak liczy kasę to nie może wziąć więcej. Efekt kieszenie pełne bilonu. I komu szkodzi wydanie 50 gr? Bo się bali że kierowca by się dorobił tymi 25 gr. Chore i tyle. 
		
		
		26.04.2011, 20:13 
	
	 
	kris123 napisał(a):Jeśli kierowca nie ma biletu jednoznacznie on za to odpowiada, a podróżny MA PRAWO do darmowego przejazdu.U nas jest nieco inaczej... 
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze. 
	
PL-KSL 
		
		
		26.04.2011, 23:53 
	
	 
	kris123 napisał(a):Jeśli kierowca nie ma biletu jednoznacznie on za to odpowiada, a podróżny MA PRAWO do darmowego przejazdu. Sorry, może tak powinno być, ale w praktyce tak nie jest. Regulaminy ZTM piszą o tym wyraźnie i wprost. kris123 napisał(a):Bo się bali że kierowca by się dorobił tymi 25 gr. Chore i tyle. Raczej bali się roszczeniowych pasażerów, którzy by żądali wydania reszty. I co, ma kierowca biegać do kiosku (gdy akurat reszty nie ma)? Czy ma się przejść po pojeździe i zarządzić zrzutkę (bo inaczej dalej nie pojedzie)? :lol: 
Bahnfahren ist unser Business
 
	
		
		
		27.04.2011, 00:01 
	
	 
	
		@rustsaltz wiem jak to wyglada na Śląsku. W regulaminie KZK GOP jest napisane że "brak biletów u prowadzącego pojazd nie zwalnia pasażera do jazdy bez biletu". W tym regionie jednak obowiązuje system wsiadania przednimi drzwiami do autobusów i okazania kierowcy biletu. Zastanawia mnie co zrobi kierowca jak pasażer wsiadający przednimi drzwiami nie posiada biletu, tylko chce go nabyć u kierowcy, a kierowca biletów nie ma. Czy w takim przypadku kierowca może wyprosić takiego pasażera z autobusu?
	 
	
	
	
		
		
		27.04.2011, 05:10 
	
	 
	kris123 napisał(a):Jeśli kierowca nie ma biletu jednoznacznie on za to odpowiada, a podróżny MA PRAWO do darmowego przejazdu. Nikt za to nie może wlepić kary. Oczywiście w pojazdach bez automata biletowego.Cytat:Wyżej już pisano że to nieprawda, również w Tczewie. Co za problem kupić bilet w automacie, kiosku, sklepie? Co za problem wyjść 5 minut wcześniej z domu by to zrobić? Dlaczego pasażerowie autobusu muszą czekać aż kierowca sprzeda bilet szanownemu leniuchowi, przez co opóźnia się kurs. Powinni dać 1 zł narzutu może ludzie nauczyli by się gdyby dostali po kieszeni. Doskonałym przykładem jest linia 50 w tczewskiej komunikacji relacji Tczew-Gdańsk. Kiedy miasto przestało dotować tą linie przewoźnik musiał wprowadzić bilety na zasadzie paragonu sprzedawane tylko u kierowcy. Dodam że do tej pory linia nie jeździ punktualnie gdyż zawsze jest rzesza pasażerów którzy chcą kupić bilet. 
		
		
		27.04.2011, 09:15 
	
	 
	
		To nie wiem jak można egzekwować bilet od podróżnego, który jedzie w autobusie czy tramwaju, nie ma automatu i zgłosi się do kierowcy celem zakupu. Wg mnie to jest nadużycie regulaminu. Co innego jak ktoś udaje, że chce kupić. W każdym razie kierowca jest w bilety zaopatrywany na przystankach koncowych w 10 biletów na kurs ulgowych 10 i normalnych 10. Efekt, nocą w połowie trasy nie ma biletu. 
	
	
	
A co do tej marży to na plus było. Bo zamiast wydawać od 1.25 wydawał od 1.50, czyli 1 monetę, a to trwało krócej niż zabawa z liczeniem bilonu. W każdym razie na drodze reklamacji myślę, że tak nałożoną karę cofną I malutka uwaga w pociągu też możesz u kondiego bilet kupić. Nikt nikogo nie zmusi do kupienia w kasie. Dodatkowa opłata i tyle. Zresztą i tak mało kto stosuje opłatę za wystawienie biletu. Bo kto wie to powie , że jechał od innej stacji, tam gdzie kasy nie ma 
		
		
		27.04.2011, 10:26 
	
	 
	
		Wszystko jest uzależnione od miasta i organizatora. 
	
	
Cytat:To nie wiem jak można egzekwować bilet od podróżnego, który jedzie w autobusie czy tramwaju, nie ma automatu i zgłosi się do kierowcy celem zakupu.Brak biletu nie zwalnia pasażera z obowiązku posiadania biletu :-P W KZK GOP po prostu jak Cię złapią to bulisz i tyle. 
Pozdrawiam ;-)
 
	
		
		
		27.04.2011, 10:44 
	
	 
	przem710 napisał(a):Co za problem kupić bilet w automacie, kiosku, sklepie? Co za problem wyjść 5 minut wcześniej z domu by to zrobić? Czasami zachodzą takie sytuacje, że jest to problem, i nawet wyjście pół godziny wcześniej nie pomoże. Dlatego zakup u prowadzącego pojazd (alternatywnie w automacie na pokładzie) powinien być możliwy, ale jako dodatkowa forma zakupu (a nie podstawowa). W Warszawie osiąga się to głównie przez powszechność (bilety od dobowego wzwyż obejmują praktycznie wszystkie środki komunikacji zb., w tym Koleje Mazowieckie) i bardzo korzystne ceny biletów długookresowych - więc większość pasażerów korzysta właśnie z takich. przem710 napisał(a):linia 50 w tczewskiej komunikacji relacji Tczew-Gdańsk. Kiedy miasto przestało dotować tą linie przewoźnik musiał wprowadzić bilety na zasadzie paragonu sprzedawane tylko u kierowcy. Dodam że do tej pory linia nie jeździ punktualnie gdyż zawsze jest rzesza pasażerów którzy chcą kupić bilet. To jest przykład na wypadnięcie linii z systemu zorganizowanej komunikacji. Czyli degeneracja: nie ma drukowanych biletów dostępnych w kioskach, nie ma kontrolerów - wszystko musi sam robić kierowca. Albo taki model się tam opłaca (a ludziom się nie spieszy i są skłonni to akceptować), albo ktoś tego jeszcze nie przekalkulował i nie zaproponował rozwiązania. Jest to jednak przykład skrajny, a my tu rozmawiamy o sprzedaży dodatkowej u motorniczego. Nawiasem mówiąc, to również bardzo ładny przykład roli państwa jako (pośredniego) organizatora przewozów. Polecam pod rozwagę miłośnikom Korwina i idei "500 urzędników na całą Polskę". 
Bahnfahren ist unser Business
 
	
		
		
		27.04.2011, 11:12 
	
	 
	Mika napisał(a):Brak biletu nie zwalnia pasażera z obowiązku posiadania biletu :-P To w takim razie po co są te cyrki z wsiadaniem przednimi drzwiami, skoro i tak jak kierowca nie posiada biletów to i tak pasażer może jechać na gapę? 
		
		
		27.04.2011, 11:17 
	
	 
	
		Zawsze znajdą się się tacy którzy traktują kupno biletu u kierowcy jako podstawa. Wystarczy o 5 rano obserwować przystanek i zobaczyć ile osób próbuje zdążyć na poranny autobus. Prawie zawsze można dostrzec amatorów biegania, którzy próbują następnie kupić bilet. Nie jestem przeciwnikiem sprzedaży biletów u kierowcy tylko ludzkiego lenistwa.
	 
	
	
	
		
		
		27.04.2011, 11:22 
	
	 
	
		przem710 zgadzam się z Tobą, bo też mnie wnerwia jak ktoś wsiada na przystanku gdzie jest otwarty kiosk lub automat, a on mimo to leci do kierowcy czy motorniczego kupić bilet. Jednakże są także miejsca, zwłaszcza w godzinach wczesnoporannych lub wieczornych gdzie kupno biletu u prowadzącego pojazd jest jedynym wyjściem.
	 
	
	
	
		
		
		27.04.2011, 12:12 
	
	 
	
		Dlatego powinna być dodatkowa opłata która skłoni do kupienia biletu w kiosku. czyli tak jak było 25 czy 50 gr. Bez przesady, ze to jest jakiś problem  
	
	
	
 
	
		
		
		27.04.2011, 12:51 
	
	 
	
		Z tego co pamiętam - ta dopłata w Bydgoszczy całkiem skutecznie zachęcała do zakupu biletu uprzednio w kiosku, ale szybko z tego zrezygnowano z powodów dla mnie nieznanych, podejrzewam, że niektórzy pasażerowie się pultali o to.
	 
	
	
Jaro 
	
		
		
		27.04.2011, 12:58 
	
	 
	przem710 napisał(a):Wystarczy o 5 rano obserwować przystanek i zobaczyć ile osób próbuje zdążyć na poranny autobus. Prawie zawsze można dostrzec amatorów biegania, którzy próbują następnie kupić bilet. Nie jestem przeciwnikiem sprzedaży biletów u kierowcy tylko ludzkiego lenistwa. Podejrzewam że specyfika zjawiska jest mocno zależna od uwarunkowań lokalnych - np. czy korzystanie z biletów miesięcznych jest popularne? Nie? Więc może są za drogie w proporcji do jednorazowych? A może w ogóle ich nie ma, albo trudno je "wyrobić"? Pewnie każdy przypadek należy rozpatrywać osobno, i zastanowić się co zrobić by opóźnianie odjazdu przez sprzedaż biletów zdarzało się możliwie rzadko. Może zmodyfikować taryfę (popularyzować miesięczne lub dołożyć opłatę za kupno w pojeździe), a może coś innego? Nie wiem jak teraz, ale niegdyś w Gdańsku u motorniczego kupowało się bilety w karnecie "hurtowo", czyli od razu trzeba było kupić. pięcio- (czy sześcio-) krotność najtańszego biletu. To też jakaś forma zmniejszenia szkodliwości zjawiska. W Warszawie długo funkcjonowała opłata dodatkowa, ale została zniesiona bodajże w ubiegłej kadencji. Zaprosiłem na forum znajomego p. radnego, o którym wiem że w tamtej kadencji interesował się tematyką sprzedaży biletów przez kierowców i problemami z tym związanymi. Może zechce podzielić się z nami swoją wiedzą.  
	
Bahnfahren ist unser Business
 
	
 | 
		
| Podobne wątki… | |||||
| Wątek: | Autor | Odpowiedzi: | Wyświetleń: | Ostatni post | |
| Blog motorniczego | ET40 | 7 | 6 957 | 
		25.07.2011, 22:55 Ostatni post: psim  | 
	|
| Użytkownicy przeglądający ten wątek: | 
| 1 gości |