Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wychowujemy przyszłych bezrobotnych
#16
Wg mnie jeśli licealista wybiera dany profil, np. polski - historia, to powinien mieć więcej tych lekcji, a np, matmy już mnie lekcji w tygodniu, a nie tak, że ma więcej tych profilowych, a reszty ani godziny mniej. Po to wybiera się profil, by uczyć się tego, z czym wiąże się plany na przyszłość. Oczywiście tych okrojonych godzin musiałoby być na tyle dużo, by czegoś nauczyć. ;-)
Odpowiedz

#17
To dobrze, że osoby niepełnosprawne coraz mniej wstydzą się mówić o sobie. Dzięki temu ogół społeczeństwa ma szanse przekonać się, że jest ich wiele, i są ich znajomymi, przyjaciółmi. Wiele takich osób pracuje i są cenionymi pracownikami (w tym - osoby z niepełnosprawnością umysłową - uważane za bardzo rzetelne przy wykonywaniu powtarzalnych prac wymagających sumienności, a nie kreatywności).

Każdemu może się z czasem przydarzyć jakaś niepełnosprawność - czasowa lub trwała. Warto mieć to na uwadze.
Bahnfahren ist unser Business
Odpowiedz

#18
Miałem na myśli wyłącznie to, że lekkim absurdem trąci dla mnie wymaganie dużej sprawności ruchowej i jednocześnie stopnia niepełnosprawności - jak widać, częściowo się myliłem.
Jestem jak najbardziej za tym, żeby osoby w różnym stopniu niepełnosprawne realizowały się zawodowo. Państwo musi im w tym pomóc i w jakiś sposób pomaga - przez ulgi podatkowe dla pracodawców.

A absurdalne wymagania pracodawców wobec potencjalnych pracowników to bardzo obszerny wątek. Najlepiej mieć obecnie najwyżej 25 lat, skończone studia i od razu 5-10 lat doświadczenia na podobnym stanowisku, o jakie chcemy się ubiegać. Kobiety starające się o pracę są w jeszcze gorszej sytuacji, z wiadomych względów. Do tego dochodzi kombinatorstwo w postaci zmuszania do pracy na umowy śmieciowe i inne kombinacje w celu odprowadzenia jak najmniejszych pieniędzy do ZUS (np. oficjalna płaca najniższa krajowa, reszta pod stołem - powszechna praktyka w celu zmniejszenia wydatków). To wszystko zmusza ludzi do wyjazdów za granicę.

@Maciej - nic ci nie przyjdzie po tych dodatkowych lekcjach polskiego, kiedy nie będziesz umiał nic praktycznego, co mogłoby ci się przydać na rynku pracy.
Jaro

Odpowiedz

#19
ET40 napisał(a):lekkim absurdem trąci dla mnie wymaganie dużej sprawności ruchowej i jednocześnie stopnia niepełnosprawności

W "moim" pobliskim sklepie część kasjerów i obsługi to głusi. Najpierw był jeden pan, później przyjęto jeszcze kilkoro - ewidentnie celowa strategia właściciela.

Ci głusi są to najbardziej kompetentne i uprzejme osoby z całego personelu. Mają moją wielką sympatię, w odróżnieniu od opryskliwych i leniwych "pełnosprawnych" damulek, które z nimi pracują.
Bahnfahren ist unser Business
Odpowiedz

#20
Zgadzam się z tym, że osoby niepełnosprawne bywają lepszymi pracownikami od "pełnosprawnych", ale nie wiem co ma do tego, co piszesz zacytowany fragment mojej wypowiedzi.
Jaro

Odpowiedz

#21
To ma wspólnego, że są naprawdę bardzo różne rodzaje niepełnosprawności, a wiele osób wyobraża sobie tylko że "niepełnosprawny = koleś na wózku", albo że niepełnosprawni siedzą w domach i żyją z pomocy społecznej.

To świetnie, że ktoś chce ich zatrudniać (owszem, zachęcony "promocjami" ze strony państwa) - nie ma co węszyć kombinatorstwa. W razie wątpliwości - najlepiej chwycić słuchawkę i zapytać, jaki to charakter pracy.

[ Dodano: 2011-05-22, 15:50 ]
Poza tym dopuszczasz się nadużycia, pisząc o wymaganiu niepełnosprawności. W cytowanym ogłoszeniu nie było nic o wymogu.
Bahnfahren ist unser Business
Odpowiedz

#22
Wiesz, zazwyczaj "mile widziane"=wymagane, bo po co brać kogoś "niemile widzianego" do pracy, kiedy jest tylu mile widzianych, więc przyjąłem to jako wymóg, chociaż oficjalnie nim nie jest.

Wróćmy do tematu, gdyż trochę zboczyliśmy.

Czy ma ktoś jeszcze jakieś przemyślenia na temat polskiego systemu szkolnictwa w kontekście przygotowywania przyszłych absolwentów do pracy?
Jaro

Odpowiedz

#23
Nie zgodzę się że zboczyliśmy z tematu. Obecny sposób traktowania niepełnosprawnych przez społeczeństwo to też takie wychowanie ich do zawodowej bezczynności.

Ja rozumiem napis "mile widziane" w kontekście w jakim wystąpił - właśnie jako zachętę, ośmielenie dla niepełnosprawnych do zmierzenia się z propozycją, a nie jako wskazówkę że pracodawca tego wymaga. Może ma on już dobre doświadczenia z niepełnosprawnymi pracownikami? Może chce trochę zaoszczędzić, a taką możliwość daje dofinansowanie z racji zatrudniania niepełnosprawnych.

Oczywiście może to być zakamuflowana propozycja fikcyjnego zatrudnienia. Mam głuchego znajomego, który jest zatrudniony praktycznie fikcyjnie - nikt w pracy nic od niego nie wymaga, nie oczekuje, ale zakład pracy korzysta z faktu że go zatrudnił. Takie przypadki nie są dobre (chociaż kolega sobie chwali, bo w czasie pracy szkoli się z zamiarem podjęcia rzeczywistej pracy gdzie indziej).

Nie wydaje mi się, żeby niepełnosprawni walili do pracodawców drzwiami i oknami. W praktyce trudno ich zaktywizować, specjalnie w tym celu tworzy się różne programy. Nie jest więc tak jak piszesz, że pracodawca może przebierać z "tylu mile widzianych".


Ostatecznie: nieumiejętność poruszania się i odnalezienia się na rynku pracy to też jest pewnego rodzaju niepełnosprawność.
Bahnfahren ist unser Business
Odpowiedz

#24
Ja mam takie drobne przemyślenia ze swojego bagienka (technikum). Wiecie dlaczego jest dużo liceów? Bo kształcenie w nich jest dużo tańsze, w związku z tym powiaty, finansujące szkoły średnie, gnoją technika i zawodówki jak mogą. Pomijam fakt poziomu w technikach, bo to obszerny temat.
Patrząc na niektórych znajomych studentów, którzy za lat kilka będą moimi przełożonymi cieszę się, że będę mógł ich robić w konia na każdym kroku, bo o pracy pojęcia nie mają, więc może problem poziomu nauczania nie dotyczy jednego szczebelka?
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

#25
Oczywiście, że nie dotyczy jednego szczebelka :-)
Ja tylko wspomniałem o szkołach średnich: liceach oraz technikach oraz o szkołach zasadniczych, gdyż jest to element układanki, z którą do niedawna miałem bezpośredni kontakt jako jedna z części składowych tego elementu (uczeń). Na temat szkół wyższych niech się lepiej wypowiedzą studenci i absolwenci tych szkół. Ja zauważyłem totalnie nielogiczny owczy pęd za kierunkami typu pedagogika i socjologia oraz kilka innych (ZIM, politologia, psychologia itp.), przez co jest znaczny nadmiar studentów dziennych i magistrów ww. kierunków, a co najgorsze - ministerstwo nauki i szkolnictwa wyższego nic z tym nie robi, co więcej - niedawno w telewizji uśmiechnięta od ucha do ucha pani minister zapewniła, że mimo zmian w ustawie (płatny drugi kierunek) ministerstwo będzie nadal dążyć do tego, żeby w Polsce studiowało jak najwięcej osób. Więcej na ten temat wypowiadać się nie będę, chyba, że za rok-dwa :-P

rustsaltz napisał(a):Pomijam fakt poziomu w technikach, bo to obszerny temat.
Że gorsze? Zależy jakie. Oczywiście, że nie możemy wymagać wysokiego poziomu nauczania w technikum fryzjerskim, gastronomicznym czy ogrodniczym, ale za to poziom w technikum na przykład elektronicznym, chemicznym, czy ochrony środowiska jest wysoki, zapewniam cię.

psim napisał(a):Nie zgodzę się że zboczyliśmy z tematu. Obecny sposób traktowania niepełnosprawnych przez społeczeństwo to też takie wychowanie ich do zawodowej bezczynności.
Masz rację, ale to jest temat na osobny wątek. O tym można napisać naprawdę wiele, od utrudnień w postaci barier komunikacyjnych i architektonicznych do wciąż zaściankowego myślenia części społeczeństwa, wg której niepełnosprawni mają siedzieć w domu.
Jaro

Odpowiedz

#26
ET40 napisał(a):Oczywiście, że nie możemy wymagać wysokiego poziomu nauczania w technikum fryzjerskim, gastronomicznym czy ogrodniczym, ale za to poziom w technikum na przykład elektronicznym, chemicznym, czy ochrony środowiska jest wysoki, zapewniam cię.
Ależ ja nie mam nic do tego, że fryzjer, kucharz czy elektryk nie zna dat czy nie wie kto napisał "Pana Tadeusza" (w końcu osobiście będzie się wstydził), ale jeżeli nie ma pojęcia o swoim zawodzie to jest spory problem. Uwierz mi, że w technikach typowo technicznych (elektronik, elektryk, automatyk) też jest nędznie, wystarczy zapytać starszych absolwentów.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

#27
Przecież wiadome jest, że TECHNIK nie musi mieć wiedzy takiej, jak inżynier, gdyż jego kwalifikacje są niższe. Więc nie wiem o co ci chodzi :-)
Pewne jest, że technik, nawet słaby ma o wiele większe szanse na znalezienie pracy, niż absolwent liceum lub modnego, humanistycznego kierunku studiów.
Jaro

Odpowiedz

#28
ET40 napisał(a):Przecież wiadome jest, że TECHNIK nie musi mieć wiedzy takiej, jak inżynier, gdyż jego kwalifikacje są niższe. Więc nie wiem o co ci chodzi :-)
Ale nie można w żadną stronę przeginać. Technik powinien być tak wykształcony, żeby poradził sobie ze wszystkim (przynajmniej mnie tak uczą), a np. elektryk nie da sobie rady z mechaniką, mechanik z nawet najprostszą instalacją. Ale obaj znają różnice między mesjanizmem mickiewiczowskim i mesjanizmem Słowackiego.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

#29
rustsaltz napisał(a):Ale obaj znają różnice między mesjanizmem mickiewiczowskim i mesjanizmem Słowackiego.
I tutaj dochodzimy do kolejnego dużego problemu polskiego szkolnictwa - przesadnej humanizacji. Oczywiście bardzo szanuję prawdziwych humanistów, tych prawdziwych, a nie tych, którzy ośmielają się za nich podawać, bo nie rozumieją matematyki (z tym przedmiotem i ja mam problem, czego nie ukrywam). Stawia się zbyt duży nacisk na literaturę, lektury itd., a zbyt mały na przedmioty ścisłe. Świadczy o tym już sama siatka godzinowa przedmiotów ogólnych.
Jaro

Odpowiedz

#30
Najwięcej osób by nie poszło na humanistyczne itp. jakby technikum było 3 letnie.
http://www.vagonweb.cz/razeni/index.php?rok=2014 Zestawienia składów, m. in. w Polsce. Potwierdzam zgodność z rzeczywistością
Odpowiedz



Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.