17.10.2018, 18:00
Czytam koledzy, że zdania są różne. Na pewno trochę zawrzało. Nie jestem aż, tak zdesperowany jak jeden z kolegów, że porzucę wszystko i wyjadę na drugi koniec kraju, żeby racjonować sobie codziennie kromkę chleba oby starczyło mi na 6 tygodni. Nie powiedziałem również, że mam ukończone 36 lat i raczej nie podejmuję pochopnych decyzji z dnia na dzień bo ktoś mi powie "rzuć wszystko i wyjeżdżaj". Twardo stoję na nogach i muszę wnikliwie rozpatrzyć wszystkie "za" i "przeciw". Mam dwójkę dzieci w wieku szkolnym, kredyt hipoteczny, kilka pożyczek remontowych i pomimo tego że oboje z żoną pracujemy i zarabiamy może ciut więcej niż najniższa krajowa to nie znaczy, że mogę sobie pozwolić utracić płynność finansową bo bankowców nie interesuje że nie mam z czego zapłacić. Zapewne jesteście młodsi (20+) i nie macie wiele do stracenia decydując się na to żeby postawić wszystko na jedną kartę i wyjechać sobie. Należę do osób odważnych, ale nie do tego stopnia żeby porzucić pracę w której zarabiam około średnią krajową z art 52, zostawić żonę samą z kredytami i pojechać gdzieś w Polskę.