04.02.2017, 14:13
Przede wszystkim my Polacy nie potrafimy. Czesi nie spier... w latach 80 natłukli tyle motoraków co my stonek. To dało im tabor do bieżącej eksploatacji na liniach o mniejszym natężeniu ruchu. Ktoś tu pisał, że kolejki są w ruchu głównie dzięki turystom. A dlaczego tak jest? Bo jest rozwalona infrastruktura. Nic nie jest z niczym powiązane a już godziny kursowania... Przecież to był mechanizm zabijania kolei w Polsce. Najpierw słaby rozkład, potem autobusowa zastępcza. A Czesi - u nich kolej kwitnie. Procent linii zlikwidowanych po przemianach ustrojowych to rzeczywiście niewielki procent. Tam potrafili, dostosowali rozkłady do potrzeb, spięli ruch dalekobieżny z lokalnym. Dla nich nie ma znaczenia czy lokalny ruch to 1435 czy 1000mm. A u nas kolejki zostały jako eksponat muzealny. Wszyscy niech kupują samochody a potem tymi samochodami wjadą do miast. Mega korki, wszechobecne spaliny. I nie ma się co dziwić ludziom bo każdy będzie wolał wygodnie pierdzieć w fotel niż liczyć, że uda mu się transportem publicznym gdzieś dostać.