Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Samochody wiozą śmierć
#16
No tak, bo to piesi powodują wypadki ze skutkiem śmiertelnym dla kierowców.
Odpowiedz

#17
Przechodzenie w miejscu, gdzie tego niewolno robić. Mówi Ci to coś? Jest to NAGMINNE!

Wchodzenie na pasy, jakby miało się klapki na oczach, bo przeciez kierowca z 50 km/h wyhamuje na odległości jednego metra. Z tego co wiem, jest obowiązek rozejrzenia się, i jak pisze Lubuszanin, na razie przepisy są takie, że nie mam obowiązku zatrzymania się przed pasami, jesli na tych pasach nikogo nie ma, a jedynie ktoś stoi przed nimi na chodniku.

Wychodzenie zza autobusu. Sam byłem tak potrącony jako dzieciak i wiem, że zawiniłem.

No i wałkowany wiele razy temat braku odblasków idąc nocą po jezdni. Piesi myślą, że ich widać z kilometra, skoro on światła samochodu widzi z takiej odległości. A tak naprawdę zauważa się na 10 metrów przed ominięciem (bądź niestety wypadkiem). I co? wtedy też winny kierowca?

Dla mnie to są zachowania samobójcze, bo kierowca często po prostu nie ma szans zauważyć, czy zareagować na takie wtargnięcia na jezdnię.

Mam wypisywać dalej?

Poza tym znów napisałeś tak, jakby wszyscy kierowcy byli złem. ja nie generalizuję, bo ogromna większość pieszych dba o swoje życie i o zdrowie psychiczne kierowców, i odwrotnie, ogromna większośc kierowców zauważa pieszych, nie wyprzedza na pasach. jeżdżąc codziennie, naprawdę rzadko kiedy widzę takie sytuacje.

Zastanów się zanim uniewinnisz całkowicie jedną stronę, jednocześnie zrzucając 100% winy na kierowców.
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2

Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
Odpowiedz

#18
Lubuszanin napisał(a):Dzięki najeżonemu fotoradarami lubuskim z przyzwyczajenia tak.
Ah, czyli gdyby nie fotoradary i zły stan dróg, to przekraczałbyś prędkość?
DamianT napisał(a):Gdy, stoją jacyś dorośli, a w lusterkach widze, że za mną jedzie może jeden, bądź dwa samochody, to po co mam się zatrzymać? Po to, żeby stracić na paliwie, albo przytrzeć hamulce? 10 sekund poźniej nic nie pojedzie, można śmiało przechodzić.
A dlaczego to nie Ty możesz poczekać 10 sekund? Wszak masz wygodniej, siedzisz w ciepłym, muzyczka gra. Pieszy natomiast podcz kilkugodzinnej pieszej wycieczki po Poznaniu traci 1,5 godziny stojąc na światłach dla pieszych, które dodatkowo trzeba pokonywać „na raty” (z oczekiwaniem na wysepce dzielącej jezdnie).
Nie zawsze jesteś w stanie ocenić w lusterku, czy za Tobą jedzie dużo pojazdów czy mało. Nie zauważyłem, by w krajach bardziej cywilizowanych kierowcy zwracali uwagę na to, czy ktoś jedzie za nimi. Jeśli stoisz przed przejściem, co jest wyraźnym ukazaniem zamiaru wejścia na przejście, to choćby jechał jeden pojazd na pustej drodze – zatrzyma się.
Po to się wyznacza przejścia dla pieszych. Jaki sens miałoby wyznaczanie przejść, skoro poza przejściami obowiązują takie same zasady względem pierwszeństwa?
Już pisałem też, że wcale nie jest taki jasny brak obowiązku ustąpienia (pogrubienia moje).
Konwencja o ruchu drogowym, sporządzona w Wiedniu (Dz.U. z 1988 r. nr 5 poz. 40 i 44), art. 21 ust. 1. lit. b) napisał(a):[…] kierujący powinni zbliżać się do tego przejścia tylko z odpowiednio zmniejszoną szybkością, aby nie narażać na niebezpieczeństwo pieszych, którzy znajdują się na przejściu lub wchodzą na nie; w razie potrzeby powinni zatrzymać się w celu przepuszczenia pieszych.
Ratyfikowana konwencja wiedeńska jest prawem powszechnie obowiązującym w Polsce.
Rozporządzenie w sprawie znaków i sygnałów drogowych (Dz. U. z 2002 r. nr 170 poz. 1393 ze zm.), par. 47. ust. 4. napisał(a):Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących lub wjeżdżających.
Z kolei ten przepis rozporządzenia jest uznawany za przekroczenie delegacji ustawowej, ale póki co obowiązuje.

Pierwszeństwo na samym tylko przejściu z zakazem wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd nie jest żadnym pierwszeństwem. To tak, jakbyś niewidomemu puszczał film pornograficzny bez dźwięku – małe jest prawdopodobieństwo, że na tym skorzysta.
Jest już projekt jednoznacznego nadania pierwszeństwa również pieszym zamierzającym wejść na przejście dla pieszych. Oby szybko poprawili tego bubla prawnego, bo inaczej tego nazwać nie można.
Odpowiedz

#19
Cytat:A dlaczego to nie Ty możesz poczekać 10 sekund? Wszak masz wygodniej, siedzisz w ciepłym, muzyczka gra.
Bo nie ma takich przepisów. Najpierw zarzucasz komuś nieprzestrzeganie przepisów, traz sam chcesz wedle własnego uznania by kierowcy do tych przepisów się nie stosowali. Hipokryzja.
Poza tym, ja jadąc samochodem nie będę zawsze przepuszczał pieszych bo:
- jadę dużą szybkością (uprzedzając pytania, widząc pieszego zbliżającego się do oddalonego odemnie o 10 metrów przejścia, jadąc te 50km/h czy więcej zależnie od obszaru), nie będę po piskach specjalnie żeby kogoś przepuścić
- w analogi do powyższego gdy za mną jedzie kawalkada samochodów normalnie bałbym się że ktoś mi w dupe wjedzie (jeżeli zarzucisz mi że i tak nie byłoby to z mojej winy, wszakże kierowca za mną mógł zachować bezpieczną odległość, to i tak lepiej nie prowokować, a jazda z rozwalonym tyłem czy czekanie na naprawę bez względu na winę nikt nie chce)
- bo bym zablokował ruch i tworzył korki, zwłaszcza w mieście
- bo mógłbym wpaść w poślizg
- bo gdy z bliższej doległości będę zwalniał a to zachęci pieszego do wejścia na pasy, podczas gdy ja jednak nie zdąże wyhamować
Wszystko w granicach rozsądku, bezpieczeństwa i uprzejmości.
Cytat:Pieszy natomiast podczas kilkugodzinnej pieszej wycieczki po Poznaniu traci 1,5 godziny stojąc na światłach dla pieszych
Tak jest, zablokujmy totalnie ruch miejski. Wtedy to i bus pasy nie pomogą, a policjanci na interwencje domowe będą musieli latać śmigłowcami i spuszczać się na dach kamienicy.
Kierowcy proporcjonalnie tyle samo czasu czekają na czerwonych światłach, ale ruch miejski musi być uregulowany.
Cytat:Nie zawsze jesteś w stanie ocenić w lusterku, czy za Tobą jedzie dużo pojazdów czy mało.
Wystarczy jeden samochód, który w porę może nie wychamować gdy ja postanowie dać po piskach by "uprzejmie" przepuścić pieszego?
Cytat:Nie zauważyłem, by w krajach bardziej cywilizowanych kierowcy zwracali uwagę na to, czy ktoś jedzie za nimi.
(zanim to napisałem musiałem się przestać śmiać) rozumieme że na zachodzie wgl. nie montują w takim razie lusterek a ludzie jeżdżą na wyczucie nie kontrolując sytuacji na drodze. Jakby tak było to już widzę ile wypadków by było przy wyprzedzaniu. A jeżeli jeździłeś z jakimś obcokrajowcem dla którego liczyła się tylko przednia szyba to nawet nie zauważyłeś podręcnzikowego przykłądu niebezpiecznej jazdy.
Cytat:Po to się wyznacza przejścia dla pieszych. Jaki sens miałoby wyznaczanie przejść, skoro poza przejściami obowiązują takie same zasady względem pierwszeństwa?
Żeby można było się spodziewać pieszych wokreślonych miejscach a nie jak krowy w Indiach. Np. w Nieczech generalnie ludzie przechodzą przez całą ulicę w dowolnym miejscu tak zauważyłem, jednak tam jakoś piesi uważają na swoje bezpieczeńśtwo i czekają na wolną drogę.
Konwencja... napisał(a):w razie potrzeby powinni zatrzymać się w celu przepuszczenia pieszych.
Nie dało Ci to do myślenia? Potrzeba rozumiem zachodzi zawsze.
Cytat:Oby szybko poprawili tego bubla prawnego, bo inaczej tego nazwać nie można.
Więcej ludzi przez to zginie, bo pieszy będzie mieć przeświadczenie że zawsze może wejść na przejście bez względu na ruch bo ma zawsze pierwszeństwo. Niekiedy pieszego po prostu nie widać, a zauważenie jegomościa dumnie wkraczajacego przed maskę samochodu, i nawet po nagłym hamowaniu i uratowaniu delikwenta, nie uratuje się już na pewno tył pierwszego auta.

Te, Panie Socjalista, jako kierowca dałem się już dostatecznie opodatkować: VAT, opłata paliwowa, Akcyza, płatne autostrady (zbudowane z mojej akcyzy wedle założeń...), a mimo to rząd nadal chce mi, głównemu płatnikowi utrudnić życie? Kto tu kogo wykorzystuje?
Podobnie jak z restrykcyjnymi przepisami dot. palenia w miejscach publicznych. Jako główny płatnik rządu (a od nowego roku dojdzie jeszcze moja złotówka więcej) który odpłaca mi się pięknym za nadobne i coraz częściej myślę czy nie zacząć kupować 2 razy tańszych przemycanych papierosów, na które zresztą przeszło wiele moich kolegów. Podwyższenie akcyzy = mniej podatników akcyzowych (a palaczy w ciągu 10 lat tyle samo), większy przemyt -> państwo mniej zarobi. Ot taka praktyczna logika socjalizmu.
...
Odpowiedz

#20
Lubuszanin napisał(a):Bo nie ma takich przepisów.
Są. Wyżej je podałem.
Lubuszanin napisał(a):Najpierw zarzucasz komuś nieprzestrzeganie przepisów, traz sam chcesz wedle własnego uznania by kierowcy do tych przepisów się nie stosowali. Hipokryzja.
Gdzie hipokryzja? Nawet w myśl przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym przepuszczenie pieszego nie jest złamaniem przepisów.
Lubuszanin napisał(a):Poza tym, ja jadąc samochodem nie będę zawsze przepuszczał pieszych bo:
- jadę dużą szybkością (uprzedzając pytania, widząc pieszego zbliżającego się do oddalonego odemnie o 10 metrów przejścia, jadąc te 50km/h czy więcej zależnie od obszaru), nie będę po piskach specjalnie żeby kogoś przepuścić
To skrajność. Od tego jest przepis o zakazie wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd, którego nikt nie postuluje znieść. Jeżeli nie jesteś w stanie bezpiecznie wyhamować, to po prostu się nie zatrzymujesz. Któryś kolejny pojazd powinien się zatrzymać, który będzie mógł to zrobić w sposób bezpieczny. Tu nie ma żadnej dyskusji, to oczywiste.
Lubuszanin napisał(a):- w analogi do powyższego gdy za mną jedzie kawalkada samochodów normalnie bałbym się że ktoś mi w dupe wjedzie (jeżeli zarzucisz mi że i tak nie byłoby to z mojej winy, wszakże kierowca za mną mógł zachować bezpieczną odległość, to i tak lepiej nie prowokować, a jazda z rozwalonym tyłem czy czekanie na naprawę bez względu na winę nikt nie chce)
Nieprzestrzeganie przepisów przez innych nie jest usprawiedliwieniem niewłaściwych zachowań na drodze.
Lubuszanin napisał(a):- bo bym zablokował ruch i tworzył korki, zwłaszcza w mieście
Nie jesteś organizatorem ruchu. Skoro organizator ruchu wyznacza przejście dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej, to zakłada że wielkość ruchu pieszego nie spowoduje zatorów. Nie próbuj wyręczać organizatora ruchu.
Lubuszanin napisał(a):- bo mógłbym wpaść w poślizg
J.w. Jeżeli nie jesteś w stanie bezpiecznie wyhamować, to po prostu się nie zatrzymujesz. Któryś kolejny pojazd powinien się zatrzymać, który będzie mógł to zrobić w sposób bezpieczny. Tu nie ma żadnej dyskusji, to oczywiste.
Lubuszanin napisał(a):- bo gdy z bliższej doległości będę zwalniał a to zachęci pieszego do wejścia na pasy, podczas gdy ja jednak nie zdąże wyhamować
J.w. Jeżeli nie jesteś w stanie bezpiecznie wyhamować, to po prostu się nie zatrzymujesz. Któryś kolejny pojazd powinien się zatrzymać, który będzie mógł to zrobić w sposób bezpieczny. Tu nie ma żadnej dyskusji, to oczywiste.
Lubuszanin napisał(a):Tak jest, zablokujmy totalnie ruch miejski.
A ruch pieszy to nie ruch miejski? Widziałeś kiedyś skrzyżowanie, które samochodem trzeba pokonywać na raty? Nie. Dlaczego więc pieszych się do tego zmusza?
Czy często spotykasz się z sytuacją, że stoisz samochodem 3-3,5 minuty na światłach? Nie. Dlaczego więc pieszych się do tego zmusza?
Bardziej ekologiczny i mało inwazyjny ruch pieszy nie powinien być na straconej pozycji w imię Twojej wygody.
Z resztą zwiększenie przepustowości pieszych na sygnalizacjach poprzez zmianę programu sygnalizacji świetlnej niekoniecznie musi oznaczać zmniejszenie przepustowości samochodów.
Lubuszanin napisał(a):Wtedy to i bus pasy nie pomogą, a policjanci na interwencje domowe będą musieli latać śmigłowcami i spuszczać się na dach kamienicy.
Przesadzasz, nie byłoby takiego skutku.
Lubuszanin napisał(a):Kierowcy proporcjonalnie tyle samo czasu czekają na czerwonych światłach, ale ruch miejski musi być uregulowany.
Tak jak pisałem wcześniej, w Poznaniu podczas kilkugodzinnej wycieczki po mieście zmarnowałem ok. 1,5 godziny na światłach. Czy samochodem też proporcjonalnie tak długo stoisz?
Udowodnić Ci, że to piesi więcej czekają na światłach? Zrobić konkretne obliczenia na trasie 8 km w mieście i podać z dokładnością co do sekundy ile czasu zmarnowałem na światłach samochodem, a ile jako pieszy? Jestem w stanie to zrobić, aby udowodnić, że nie masz racji.
Lubuszanin napisał(a):Wystarczy jeden samochód, który w porę może nie wychamować gdy ja postanowie dać po piskach by "uprzejmie" przepuścić pieszego?
J.w. Jeżeli nie jesteś w stanie bezpiecznie wyhamować, to po prostu się nie zatrzymujesz. Któryś kolejny pojazd powinien się zatrzymać, który będzie mógł to zrobić w sposób bezpieczny. Tu nie ma żadnej dyskusji, to oczywiste.
Lubuszanin napisał(a):Żeby można było się spodziewać pieszych wokreślonych miejscach a nie jak krowy w Indiach.
Co do zasady, przechodzenie poza przejściami w odległości powyżej 100 metrów od przejścia jest dozwolone i wszędzie możesz się spodziewać pieszego, więc ten argument nie jest prawdziwy. A poza tym po co Ci wiedza, że można się spodziewać pieszego, skoro i tak się nie zatrzymasz?
Lubuszanin napisał(a):Te, Panie Socjalista, jako kierowca dałem się już dostatecznie opodatkować: VAT, opłata paliwowa, Akcyza, płatne autostrady (zbudowane z mojej akcyzy wedle założeń...), a mimo to rząd nadal chce mi, głównemu płatnikowi utrudnić życie? Kto tu kogo wykorzystuje?
Nie jestem socjalistą, daruj sobie takie wycieczki, skoro mnie nie znasz.
Generalnie jestem przeciwny zwiększaniu obciążeń finansowych dla posiadaczy samochodów, właśnie na rzecz ograniczania ruchu poprzez zmiany w organizacji ruchu i ułatwienia dla transportu pieszego, rowerowego i publicznego kosztem indywidualnego. Dlaczego? Dlatego że koszty zewnętrzne generowane przez indywidualny transport samochodowy są jeszcze większe niż dotychczasowe obciążenia finansowe dla posiadaczy samochodów. Jakbyś miał płacić rzeczywiście tyle, ile natrujesz powietrza i zajmujesz przestrzeni miejskiej, to byś się nie wypłacił.
Odpowiedz

#21
Cytat:Gdzie hipokryzja? Nawet w myśl przepisów ustawy Prawo o ruchu drogowym przepuszczenie pieszego nie jest złamaniem przepisów.
Rozumiesz co sam napisałeś. Zobowiązany do zatrzymania w razie potrzeby. Taką potrzebą jest przepuszczenie m.in. kolumny dzieci, osób niewidomych, osób o obniżonej sprawności ruchowej, czy osób zachowujących się dziwnie-pijaków (a ja z czystej uprzejmości inwalidów, starców i dzieci dla ich bezpieczeństwa zawsze przepuszczam). Gdy jest potrzeba -> zatrzymać. W terminologii kolejowej też się takich zwrotów używa i tam jest wszystko jasne. Tak więc wyżej w/w osoby przepuszczam bo widzę że muszę tym osobom pomóc, jeżeli jednak na krawężniku stoi pan Józek, to nie mam powodu aby go przepuszczać
Cytat:Nieprzestrzeganie przepisów przez innych nie jest usprawiedliwieniem niewłaściwych zachowań na drodze.
Nieprzepuszczenie pieszego nie jest niewłaściwym zachowaniem kierowcy.
Nawet jeżeli jadący za mną samochód nie będzie przestrzegał przepisów to ja będę robił wszystko by nie spowodować kolizji. Wina jego czy nie, w rozwalonym tyłem jechać nie będę.
Cytat:Nie jesteś organizatorem ruchu. Skoro organizator ruchu wyznacza przejście dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej,
Czyli rozumiem że wg. Cb korkowanie miasta jest dobrym zjawiskiem? W mieście powinno się jechać płynnie, bez zbędnych zwolnień i zatrzymań, a skoro w mieście istnieją zazwyczaj przejścia z sygnalizacją, to niech też pieszy dostosuje się do organizatora ruchu.
Poza tym myślisz że takie niepotrzebne zatrzymywanie auta lub bardzo powolna jazda nie irytują kierowców? Każdy się spieszy a taka zawalidroga co za wszelką cenę chce być dla wszystkich uprzejmy dostaje potem ne bęcki od innych kierowców na CB lub po klaksonach. Nie tylko pisei się spieszą na pasach.
Po raz któryś, nie blokujmy miast.

Cytat:A ruch pieszy to nie ruch miejski? Widziałeś kiedyś skrzyżowanie, które samochodem trzeba pokonywać na raty? Nie. Dlaczego więc pieszych się do tego zmusza?
(W Poznaniu są takie ronda co trzeba skręcając w lewo pokonywać skrzyżowanie na raty.)
Bo pieszy jest mniejszy i ma większe możliwości "manewrowania". Jakbyś chciał budować krzyżówki z ruchem "na raty" to ulice byłyby niebagatelnych rozmiarów.
Cytat:Czy często spotykasz się z sytuacją, że stoisz samochodem 3-3,5 minuty na światłach? Nie. Dlaczego więc pieszych się do tego zmusza?
Nie odpowiadaj za mnie. W drodze do domu mijam dokładnie 6 sygnalizatorów. Żadko kiedy udaje mi się trafić pod rząd w 2 zielone, musze czekać. Na drodze każdy ma swoje pierwszeństwo, piesi niech o tym też pamiętają.
Cytat:Bardziej ekologiczny i mało inwazyjny ruch pieszy nie powinien być na straconej pozycji w imię Twojej wygody.
Pieszy czekający na przejściu ma być na straconej pozycji. Wprowadzasz jakieś nowe tory ewolucji. Mama zawsze uczyła: widzisz samochód UWAŻAJ, samochód większy, zachowaj organiczone zachowanie, lepiej nie przechodź, dla własnego bezpieczeństwa. Dla mnie zawsze było oczywiste że na pasach się czeka.
Samochód to nie wygoda, to narzędzie służące do pracy i normalnych dojazdów.
Cytat:Czy samochodem też proporcjonalnie tak długo stoisz?
Proporcjonalnie pewnie tak. Nie wiem, rzadko do Poznania jeżdżę samochodem, nie znam tego miasta, wolę dojechać pociągiem. Dobrze za kółkiem czuje się tylko we Wrocławiu i ZG. We Wrocławiu jednak niekiedy można hopla dostać stojąc w korkach.
Cytat:J.w. Jeżeli nie jesteś w stanie bezpiecznie wyhamować, to po prostu się nie zatrzymujesz
A po zmianie przepisów nierozglądający się pieszy "mający zawsze pierwszeństwo" wychodzi mi przed Vectrę...
Cytat:Co do zasady, przechodzenie poza przejściami w odległości powyżej 100 metrów od przejścia jest dozwolone i wszędzie możesz się spodziewać pieszego, więc ten argument nie jest prawdziwy.
Raczje przyjęło się że normalni nauczeni ludzie korzystają z przejść. Kto robi to na jezdni i przy jadących samochodach jest idiotą, ale przecież i tak zawsze winny jest kierowca.
Cytat: Jakbyś miał płacić rzeczywiście tyle, ile natrujesz powietrza i zajmujesz przestrzeni miejskiej, to byś się nie wypłacił.
Nie musiałbym, jestem wolnym człowiekiem, a przestrzeń publiczna należy do mnie, do żony, Ciebie i do innych 39 mln Polaków.
Cytat:
Cytat:Bardziej ekologiczny i mało inwazyjny ruch pieszy nie powinien być na straconej pozycji w imię Twojej wygody.
ułatwienia dla transportu pieszego, rowerowego i publicznego kosztem indywidualnego.
Hipokryzja.
...
Odpowiedz

#22
DamianT napisał(a):Przechodzenie w miejscu, gdzie tego niewolno robić. Mówi Ci to coś? Jest to NAGMINNE!
Rozpędzeni i brawurowi piesi wpadają na maski samochodów i robią to z taką mocą, że kierowcy giną lub zostają ciężko ranni, a ich koffane jeździdełka nadają się tylko na złom. Nigdy odwrotnie.
Lubuszanin napisał(a):Nie tyle nawet za czerwony od krwi ustrój a pewnie za zakaz posiadanie samohodów przez Koreańćzyków.
Przepraszam, ale o czym Ty ględzisz? Samochody w KRLD istnieją i są jawnie używane, a to oznacza, że są legalne. To, kto sobie może na ich posiadanie pozwolić to zupełnie inna kwestia.
Odpowiedz

#23
Cytat:Rozpędzeni i brawurowi piesi wpadają na maski samochodów i robią to z taką mocą, że kierowcy giną lub zostają ciężko ranni,
Mi już raz wyleciał pijak ni stąd nie zowąd zza płotu, przy prędkości ok 80km/h poza miastem. Gdyby nie drugi wolny pas, lepiej nie myśleć co by się stało.
A odbijanie piłeczki i niedostrzeganie problemu jakim jest nieodpowiedzialne przechodzenie przez jezdnie pieszych przypomina mi Radio Erewań : Jiu nas w cececepe mięsa briak, odniako w Hameryce biją muzchynów.
...
Odpowiedz

#24
No to? Skasowałoby ci najwyżej maskę, skasowałoby pijaka, ale ciebie nie, bo człowiek to nie łoś ani dzik.

A, że wpychanie się pod maskę to durnota, to jest chyba oczywiste, ale to pieszy jest słabszym użytkownikiem ruchu i to jemu należy się większa ochrona, niż kierowcy.
Jaro

Odpowiedz

#25
ET40, w takim razie życzę Ci byś miał mimo wszystko człowieka na sumieniu bo widzę że nie robi to na tobie żadnego wrażenia.

Wolałbym rozbić się na drzewie, wjechać do rowu albo na czołowe niż zabić człowieka, a trupów na torach naoglądałem się już 6 razy. Wiem jak maszyniści to przeżywają, niektórzy po powrocie do służby, odruchowo zaciągają hamulec, zatrzymując skład w środku polu, w miejscu śmierci "swojej" ofiary. Dalej nie są w stanie jechać. Dziękuje.

Co innego rozjeżdżanie, co innego wpychanie pod maskę.
...
Odpowiedz

#26
No fakt, zwłaszcza ci, co ledwie przepuszczają pieszych na światłach, albo przejeżdżają im przed nosem, bo mają zieloną "strzałkę", którą traktują prawie jak zielone, ci to by na pewno woleli przyp* w drzewo, niż kogoś rozjechać.
Jaro

Odpowiedz

#27
Lubuszanin napisał(a):Zobowiązany do zatrzymania w razie potrzeby. Taką potrzebą jest przepuszczenie m.in. kolumny dzieci, osób niewidomych, osób o obniżonej sprawności ruchowej, czy osób zachowujących się dziwnie-pijaków (a ja z czystej uprzejmości inwalidów, starców i dzieci dla ich bezpieczeństwa zawsze przepuszczam). Gdy jest potrzeba -> zatrzymać.
W myśl Konwencji wiedeńskiej taką potrzebą jest także chęć skorzystania przez pieszego z przejścia, aby nie narażać na niebezpieczeństwo osoby wchodzącej na nie.
Lubuszanin napisał(a):Czyli rozumiem że wg. Cb korkowanie miasta jest dobrym zjawiskiem? W mieście powinno się jechać płynnie, bez zbędnych zwolnień i zatrzymań, a skoro w mieście istnieją zazwyczaj przejścia z sygnalizacją, to niech też pieszy dostosuje się do organizatora ruchu.
Nie da się przejechać bez zwolnień i zatrzymań, bo charakterystyka ruchu samochodowego na to nie pozwala, w szczególności mała wydajność transportu indywidualnego przy średnim zapełnieniu 1,2 osoby na samochód. Dałoby się przejechać płynnie i bez zbędnych zwolnień, gdyby z samochodów korzystali tylko ci, co na prawdę muszą. A nie ci, którzy nie chcą być 23 min. przed czasem w pracy.
Lubuszanin napisał(a):Poza tym myślisz że takie niepotrzebne zatrzymywanie auta lub bardzo powolna jazda nie irytują kierowców?
A oczekiwanie na łaskawe zatrzymanie się nie irytuje pieszego?
Lubuszanin napisał(a):Każdy się spieszy a taka zawalidroga co za wszelką cenę chce być dla wszystkich uprzejmy dostaje potem ne bęcki od innych kierowców na CB lub po klaksonach.
To że dostaje bęcki na radiotelefonie to akurat nie jest żadnym argumentem. Po poziomie słownictwa na kanale 19 nie traktowałbym bęcków jako coś innego od buractwa.
Lubuszanin napisał(a):Bo pieszy jest mniejszy i ma większe możliwości "manewrowania".
To nie jest żaden argument za tworzeniem przejść „na raty”.
Lubuszanin napisał(a):Jakbyś chciał budować krzyżówki z ruchem "na raty" to ulice byłyby niebagatelnych rozmiarów.
Nie robi się, ale tworzy się „zielone fale”, krytykując odcinki gdzie ich brak.
Lubuszanin napisał(a):Nie odpowiadaj za mnie. W drodze do domu mijam dokładnie 6 sygnalizatorów. Żadko kiedy udaje mi się trafić pod rząd w 2 zielone, musze czekać. Na drodze każdy ma swoje pierwszeństwo, piesi niech o tym też pamiętają.
3 x 6 to 18 minut. Do pracy na 8:00 z Przylepu (6,5 km) wyjeżdżasz o 7:30-7:35. Po drodze jeszcze podwozisz sąsiada do pracy. Więc gdybyś stał 18 minut na światłach, to spóźniałbyś się do pracy. Czyli na pewno nie stajesz na 6 sygnalizatorach po 3 minuty, bo takich długich cykli światła czerwonego dla samochodów nawet na pojedynczym skrzyżowaniu się nie tworzy. Temu co napisałeś przeczy nawet rozkład autobusowej linii 20, która z centrum Przylepu do Dworca PKP jedzie 20 minut. Gdyby stawała na 6 światłach po 3 minuty, to nie zmieściłaby się w tym czasie.
Podaj mi proszę lokalizację sygnalizatora w Zielonej Górze, przed którym czas oczekiwania na światło zielone wynosi 3 minuty. Sprawdzę, jak będę przy okazji, bo musi to być ewenement na skalę krajową.
Sam mijam po drodze 10 sygnalizacji, które łącznie (!) wydłużają mój czas przejazdu gdzieś o 3 minuty (przy złych „wiatrach”), podczas gdy jako pieszy na jednym tylko sygnalizatorze tyle przejściu tyle czekam.
Lubuszanin napisał(a):Pieszy czekający na przejściu ma być na straconej pozycji. Wprowadzasz jakieś nowe tory ewolucji.
Ma być na straconej pozycji, bo Lubuszaninowi, siedzącymi w ciepłym samochodzie nie chce się zatrzymać?
Żadne nowe tory. Rozsądek i wyższość pewnych rozwiązań nad drugimi wskazują na uprzywilejowane traktowanie ruchu pieszego względem kołowego.
Lubuszanin napisał(a):Mama zawsze uczyła: widzisz samochód UWAŻAJ, samochód większy, zachowaj organiczone zachowanie, lepiej nie przechodź, dla własnego bezpieczeństwa.
A mnie mama uczyła, że należy chronić słabszych i wyrównywać im szanse. Słabszym uczestnikiem ruchu jest pieszy.
Lubuszanin napisał(a):Samochód to nie wygoda, to narzędzie służące do pracy i normalnych dojazdów.
Liczebność samochodów osobowych w polskich miastach względem miast bardziej cywilizowanych wskazuje, że część korzysta z wygody.
Lubuszanin napisał(a):A po zmianie przepisów nierozglądający się pieszy "mający zawsze pierwszeństwo" wychodzi mi przed Vectrę...
Zapoznaj się z projektem zmiany przepisów, bo widzę że go nie znasz, skoro to piszesz.
Lubuszanin napisał(a):Raczje przyjęło się że normalni nauczeni ludzie korzystają z przejść. Kto robi to na jezdni i przy jadących samochodach jest idiotą, ale przecież i tak zawsze winny jest kierowca.
Nie wierzę, że nigdy nie przechodzisz przez jezdnię poza przejściami dla pieszych.
Nie jest żadnym idiotą, ma do tego pełne prawo, po spełnieniu odpowiednich przesłanek. Z resztą swoim zachowaniem sam do tego zachęcasz. Ja sam często przechodzę poza przejściami (zgodnie z przepisami). Po co mam iść ponad 100 metrów i do przejścia i potem ponad 100 metrów wracać, skoro i tak będę musiał czekać aż nic nie będzie jechać. A tak przynajmniej nie nadrabiam drogi.
Lubuszanin napisał(a):Nie musiałbym, jestem wolnym człowiekiem, a przestrzeń publiczna należy do mnie, do żony, Ciebie i do innych 39 mln Polaków.
Twoja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność innych. Wolność od spalin, od samochodów i chodników zawalonych samochodami, od pseudoautostrad utrudniających przejście po mieście.
Lubuszanin napisał(a):Wolałbym rozbić się na drzewie, wjechać do rowu albo na czołowe niż zabić człowieka […].
Jak to zabić? Jeśli wychodzi Ci przed maskę ze złamaniem przepisów, to sam się zabija.
Odpowiedz

#28
Cytat:A oczekiwanie na łaskawe zatrzymanie się nie irytuje pieszego?
Obowiązkiem jest czekać na wolną drogę lub na zielone. Do obowiązków należy się stosować.
Cytat:3 x 6 to 18 minut. Do pracy na 8:00 z Przylepu (6,5 km) wyjeżdżasz o 7:30-7:35. Po drodze jeszcze podwozisz sąsiada do pracy. Więc gdybyś stał 18 minut na światłach, to spóźniałbyś się do pracy.
Nie chce Ci się tłumaczyć z moich prywatnych spraw, ale dla uwiarygodnienia tematu:
- sąsiada podwożę na Łużycką. Światła:
- Zjednoczenia x Energetyków
- Zjdednoczenia koło działek
- Rondo ze światłami na Wojska Polskiego
Dąbrówki (tam się często korkuje
- Długa x 3 maja
- Krzyżóka na Moniuszki
- na końcu kupiecka znowu
wiec nawet 7 mi wyszło.

Poza tym jeżdżę na różne godziny na służby, i w zależności od dnia zajmuje mi to 25-35 min. Światła to kwestia około 12 minut
Cytat:Ma być na straconej pozycji, bo Lubuszaninowi, siedzącymi w ciepłym samochodzie nie chce się zatrzymać?
Chce np. u mnie na wsi. W mieście zwłąszcza gdy za mną jedzie kawalkada samochodów nie będę się zatrzymywał, bo będę spowalniał ruch.
Cytat:A mnie mama uczyła, że należy chronić słabszych i wyrównywać im szanse. Słabszym uczestnikiem ruchu jest pieszy.
Słabsi też mają obowiązki.
Cytat:Zapoznaj się z projektem zmiany przepisów, bo widzę że go nie znasz, skoro to piszesz.
Zatrzymać pojazd widząć zbliżającego się do przejścia pieszego. Wiele razy o tym w eremefie gadali.
Cytat:Nie wierzę, że nigdy nie przechodzisz przez jezdnię poza przejściami dla pieszych.
W mieście nigdy, w obawie że zaraz mi coś wyleci i też przed Strażą Miejską.
Na wsi gdzie jedzie jeden samochód na 10 minut jest ot bardziej racjonalne.
...
Odpowiedz

#29
Lubuszanin napisał(a):Do obowiązków należy się stosować.
Owszem, a powinnością kierowcy jest zmniejszyć szybkość jazdy a w razie potrzeby zatrzymać się w celu nie narażania na niebezpieczeństwo pieszego wchodzącego na przejście.
Lubuszanin napisał(a):Poza tym jeżdżę na różne godziny na służby, i w zależności od dnia zajmuje mi to 25-35 min. Światła to kwestia około 12 minut
Czyli wychodzi 1 min 40 s. na każdych światłach. To wciąż daleko do 3 min.
A pokonaj tę trasę pieszo i policz, ile stracisz na światłach.
Lubuszanin napisał(a):Chce np. u mnie na wsi. W mieście zwłąszcza gdy za mną jedzie kawalkada samochodów nie będę się zatrzymywał, bo będę spowalniał ruch.
Nie zatrzymując się też spowalniasz ruch. Pieszy.
Mając samochód nikt Ci nie zagwarantuje płynności ruchu, braku zatorów i znalezienia miejsca postojowego. Jeżeli kupię sobie prosiaka, to też nikt mi nie gwarantuje miejsca do wypasu.
A ponieważ transport indywidualny jest najgorzej wydajnym, najmniej ekologicznym, najbardziej hałaśliwym, najbardziej terenochłonnym, to jaki sens ma wspieranie tego rodzaj transportu poprzez utrudnianie najmniej inwazyjnego ruchu pieszego?
Lubuszanin napisał(a):Zatrzymać pojazd widząć zbliżającego się do przejścia pieszego. Wiele razy o tym w eremefie gadali.
No i gdzie tu masz zniesienie zakazu wchodzenia bezpośrednio przed nadjeżdżający pojazd? Gdzie tu masz legalizację wchodzenia „przed maskę”, o czym pisałeś wcześniej?
Odpowiedz

#30
Za przeproszeniem, ale o czym wy w ogóle pieprzycie? Trzecie strona tematu z którego nic nie wynika.
Właśnie tacy kierowcy, którzy to rozprawiają o tym co się powinno, a czego nie najbardziej mnie wpieniają. To tak jak na CB radiu - ktoś coś odwali na drodze i zaczyna się dyskusja na kilka najbliższych kilometrów, że ten to debil, że tak się nie robi, że powinno się robić inaczej, że przepisy, po czym włącza się kolejny typek i zaczyna się kłótnia, bo każdy ma swoją rację. A na dopełnienie wszystkiego znajdzie się osoba, która puści muzykę, bo już ma dość słuchania tych dysput. I co ta dyskusja zmienia? Nic.
To tak jak moi znajomi, którzy potrafią przez 50km debatować nad debilizmem kierowcy, który te 50km wcześniej na nim wymusił pierwszeństwo. Co to zmienia? Nic. Co powoduje? Większą frustrację i wku***enie na drodze.

Fakty są proste - na drodze mamy 400 samochodów, za wszystkie odpowiada indywidualnie 400 osób. W pociągu mamy 400 osób, za które odpowiada jedna osoba (myśląc skrótowo).
A prawda jest taka, że po PRLu odziedziczyliśmy wąskie drogi, bez poboczy i pasów awaryjnych, z kiepskim asfaltem i niebezpiecznymi zakrętami. Drogi zostały, a samochodów przybywa. Regularnie od 4 lat jeżdżę w trasach i przez głupie 4 lata zauważyłem niesamowity wzrost natężenia ruchu.

I tak dalej można by dyskutować o kretynach niepatrzących w lusterka, o nadgorliwości, o jeździe na zderzaku, o wyprzedzaniu się na autostradzie, o tym, że każdy Polak nosi przy boku szabelkę.
Kiedyś wierzyłem, że to się zmieni, że będzie u nas kultura jak na zachodzie, jak w skandynawii. Jednak wyleczyłem się z tych bzdur. Tu jest Polska i to jest nierealne.

Także koledzy, te czcze dyskusje na nic się zdadzą. Zauważcie, że wasza dwójka prowadzi kolejną stronę bezsensownego sporu nt. bezpieczeństwa na drodze. I to jest idealny przykład kierowców w Polsce - każdy wie lepiej i będą godzinami dyskutować. A tu nadal nic się nie zmienia.
PKP jest 'spoko' - lubisz to? :)
Odpowiedz



Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Bezpieczeństwo. Reklama społeczna: głupie sposoby na śmierć psim 0 2 242 18.11.2012, 19:50
Ostatni post: psim

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.