Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kilka słów o pracy dróżnika
#1
Przy okazji wypadku w Kozerkach k. Grodziska Mazowieckiego, stacja TVN24 przygotowała reportaż, w którym pojawia się kilka faktów z pracy dróżnika.

"Muszą wysłuchiwać obelg. Są obrzucani kamieniami"

Czy w obecnych czasach automatyki i przebudowy wielu skrzyżowań drogowo - kolejowych na bezkolizyjne, ta praca ma sens?
Czy młodzi ludzie chcą iść pracować jako dróżnik?

Jak Wy zachowujecie się na przejeździe kolejowym, jak jesteście kierowcami?
Zapraszam na swój kanał YouTube: http://www.youtube.com/user/MrPitagoras1989
Odpowiedz

#2
pitagoras23 napisał(a):Czy w obecnych czasach automatyki i przebudowy wielu skrzyżowań drogowo - kolejowych na bezkolizyjne, ta praca ma sens?
Oczywiście, że ma sens. Obecność pracownika na przejeździe i jego bezpośredni nadzór nad przejazdem bądź co bądź gwarantuje większe bezpieczeństwo niż SSP. Stąd też wyższa kategoria takiego przejazdu.
W przypadku SSP można stosować tylko półrogatki, co nie działa na piratów, w przypadku dróżnika mamy rogatki pełne, co uniemożliwia sparaliżowanie przez nich ruchu kolejowego.
Obecność dróżnika na przejeździe ma także znaczenie przy awariach. Wyobraźmy sobie sytuację, że gaśnie nam samochód akurat na przejeździe, a nie mamy siły go zepchnąć.

Co do przebudowy na bezkolizyjne, dotyczy to tylko głównych linii. Istnieje całe mnóstwo przejazdów, które nie zostaną przebudowane na wiadukty.
pitagoras23 napisał(a):Jak Wy zachowujecie się na przejeździe kolejowym, jak jesteście kierowcami?
Bywam kierującym. Zwyczajnie, aczkolwiek w niektórych miejscach wiem, że np. zatrzymanie przez znakiem B-20 „stop” mija się z celem, bo i tak drużyna pociągowa ma obowiązek przed danym przejazdem zatrzymać się i wstrzymać ręcznie ruch – bez sensu, skoro jest „stop” przed przejazdem.
Za to jak widzę co wyprawiają niektórzy inni na przejazdach, to dziwię się Policji że nie robi zmasowanych akcji ukierunkowanych na wyeliminowanie piractwa. Brak zatrzymania na stopie to tylko „drobny” grzeszek w porównaniu do tego co się obserwuje na przejazdach, np. wjazd bez możliwości opuszczenia.
Odpowiedz

#3
Tylko nie raz zdarzało nam się słyszeć o tym, że czynnik ludzki w postaci pracownika również zawodzi. Przykład to pijana dróżniczka w Bogucinie k. Poznania (szlak Poznań - Gniezno). Na szczęście nic się na stało, ale alkohol jest czynnikiem, który wzbudza negatywne oceny o dróżnikach.

Moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłyby przejazdy, na których poza rogatkami umożliwia się odcięcie wstępu na przejazd także pieszym montując w rogatkach stalowe pręty, dzięki którym wejście pieszych jest niemożliwe (rozwiązanie które zaobserwowałem w Niemczech, Belgii i Holandii), a w przypadku kierowców zastosować rozwiązanie, jak choćby w Rosji, gdzie zamykając przejazd unosi się także kawałek jezdni.

Niestety mentalność kierowców jest daleka od ideału. Każdy twierdzi, że mu się spieszy, ale jak dojdzie do wypadku to obwiniać będą wszystkich dookoła tylko nie siebie. A co policja może? Niestety na każdym przejeździe nie postawi się policjanta, który miałby co robić "z ukrycia", bo każdy kierowca gdy widzi policję zachowuje się "niemal jak święty"...
Zapraszam na swój kanał YouTube: http://www.youtube.com/user/MrPitagoras1989
Odpowiedz

#4
Tylko nie raz zdarzało nam się słyszeć o tym, że czynnik ludzki w postaci pracownika również zawodzi. Przykład to pijana dróżniczka w Bogucinie k. Poznania (szlak Poznań - Gniezno). Na szczęście nic się na stało, ale alkohol jest czynnikiem, który wzbudza negatywne oceny o dróżnikach.
pitagoras23 napisał(a):Moim zdaniem, najlepszym rozwiązaniem byłyby przejazdy, na których poza rogatkami umożliwia się odcięcie wstępu na przejazd także pieszym montując w rogatkach stalowe pręty, dzięki którym wejście pieszych jest niemożliwe (rozwiązanie które zaobserwowałem w Niemczech, Belgii i Holandii), […].
W Polsce też to jest spotykane, choć nie tak często:
http://goo.gl/maps/Jiakz
Według rozporządzenia:
[Obrazek: jukm.th.jpg]
Tylko że przy SSP i tak nie można zastosować pełnych rogatek, tylko półrogatki, więc na nic to się zdaje.
pitagoras23 napisał(a):[…] a w przypadku kierowców zastosować rozwiązanie, jak choćby w Rosji, gdzie zamykając przejazd unosi się także kawałek jezdni.
Były i takie projekty w Polsce, ale za każdym były odrzucane z prostego powodu, o którym już wspominałem – w sytuacji awaryjnej to rozwiązanie utrudnia usunięcie pojazdu z przejazdu.
pitagoras23 napisał(a):Niestety na każdym przejeździe nie postawi się policjanta, który miałby co robić "z ukrycia", bo każdy kierowca gdy widzi policję zachowuje się "niemal jak święty"...
Nie mówię o każdym przejeździe, tylko o krótkotrwałych ale częstych akcjach na przejazdach.
Na tym przejeździe często dochodzi do wjeżdżania pojazdów pomimo braku możliwości opuszczenia:
http://goo.gl/maps/8Kuy6
Na tym przejeździe kierowcy często ignorują obowiązkowe zatrzymanie:
http://goo.gl/maps/2u6kc
Od 4 lat nie widziałem na obu tych przejazdach, aby były podejmowane jakiekolwiek działania Policji zmierzające do wyegzekwowania przepisów, a przejeżdżam tam dosyć często. Jakie jest więc prawdopodobieństwo, że gdybym to ja się dopuszczał tego typu wykroczeń, to zostałbym ukarany? Bliskie zeru.
Odpowiedz

#5
Ooo właśnie te rogatki, które przedstawiłeś to te miałem na myśli. To byłoby dobre rozwiązanie. Za granicą są to jednak pełne rogatki lub też złożone z dwóch części. I ludzie się stosują, nie próbują górą tego pokonywać czy też wyłamywać tych zapór.
Sytuacji awaryjnych na przejazdach nie ma aż tak wiele. Trzeba zaryzykować, żeby odnieść sukces. Jak się nie da po dobroci, jak wypadki z winy KIEROWCÓW w większości nie wpływają na myślenie to trzeba siłą.
Zapraszam na swój kanał YouTube: http://www.youtube.com/user/MrPitagoras1989
Odpowiedz

#6
pitagoras23 napisał(a):Sytuacji awaryjnych na przejazdach nie ma aż tak wiele. Trzeba zaryzykować, żeby odnieść sukces. Jak się nie da po dobroci, jak wypadki z winy KIEROWCÓW w większości nie wpływają na myślenie to trzeba siłą.
Tylko dlaczego chcesz zastosować odpowiedzialność zbiorową i ukarać też tych niewinnych, których awaria pojazdu dopadnie na przejeździe i nie będą mogli przez to go zepchnąć?
Odpowiedz

#7
Jak to mówią, zasada większości. Skoro spora część kierowców jest niesubordynowana wobec przepisów, znaków, skoro spora część nie stosuje się do sygnalizacji dźwiękowej - wizualnej na przejazdach to niestety przez tych, musi cierpieć pozostała ilość kierowców.
Tak samo moge powiedzieć, dlaczego przez garstkę kiboli cierpią prawdziwi kibice i jest tworzona nagonka, zamykane bywają stadiony. To samo mogę powiedzieć o osobach pijących czy palących. Dlaczego przez tych, co piją cierpią bierni palacze czy abstynenci?
Przykładów można podawać wiele, jednak ponad wszystko powinno stać bezpieczeństwo.
Zapraszam na swój kanał YouTube: http://www.youtube.com/user/MrPitagoras1989
Odpowiedz

#8
pitagoras23 napisał(a):Jak Wy zachowujecie się na przejeździe kolejowym, jak jesteście kierowcami?

Dojeżdżając do przejazdu zawsze zachowuje szczególna ostrożność zwalniając do minimum, mimo że dzisiejsze podłoże na zmodernizowanych przejazdach tego nie wymaga (zawieszenia nie urwę przy większej prędkości). Gdy widzę, że za przejazdem nie ma możliwości kontynuowania jazdy, zatrzymuje sie przed nim. Zawsze mnie smieszy jak kierowcy zatrzymują się przed torami, ale już za albo bezpośrednio pod rogatką. No ale to pół biedy. Większość i tak po prostu zatrzymuje się na torach. Widziałem taką sytuację w sobotę. Minęły trzy minuty, zanim po rozpoczęciu opuszczania szlabanów, można było je zamknąć do końca... dobrze, że przed tym przejazdem jest jeszcze semafor wjazdowy na stację.
Niby wydaje sie, że praca dróżnika jest łatwa i bezstresowa. Nie wiem, może to pierwsze by się zgadzało, ale na pewno strsu przez innych ludzi nie brakuje.

[ Dodano: 2013-10-07, 09:59 ]
Mariusz W. napisał(a):Wyobraźmy sobie sytuację, że gaśnie nam samochód akurat na przejeździe, a nie mamy siły go zepchnąć.

Wtedy zjeżdża się wrzucając bieg i po przekręceniu kluczyka za pomocą rozrusznika. Wyjątkiem jest awaria akumulatora.
Mój kolejowy kanał na YT: http://www.youtube.com/user/MMERLIN2

Moja strona kolejowa na FB: https://www.facebook.com/DamianTkolej
Odpowiedz

#9
ptagoras23 napisał(a):Dlaczego przez tych, co piją cierpią bierni palacze
Buhaha.

Rogatki z firanami takie jak w Wolsztynie i tak się nie przydadzą, bo każda rogatka ma początek i koniec (bądź dwa końce - jak kto woli), więc piesi je omijają i wybierają tę drogę, bo nie chce się nikomu gimnastykować.

Co do osądzenia czy dróżnicy przejazdowi się przydają czy nie. Patrząc na Czechy gdzie jest mnóstwo samoczynnych przejazdów muszę napisać, że owszem. Awarii jest od cholery, a nawet przy przejazdach kat. A trzeba czekać kilka dni na monterów, to e Polce masowe wprowadzenie przejazdów bez obsługi by się po prostu nie sprawdziło.
Pozdrawiam ;-)
Odpowiedz

#10
Troche nieczaje, jaka bedzie roznica kiedy przejazd A bedzie zamykany poprzez 4 polrogatki, a przejazd B przez 4 rogatki?
PL-PKPIC | Zapraszam - *Baza Wagonów Kolejowych*
Odpowiedz

#11
Mariusz W. napisał(a):Obecność pracownika na przejeździe i jego bezpośredni nadzór nad przejazdem bądź co bądź gwarantuje większe bezpieczeństwo niż SSP.
Niestety maszyna myli się rzadziej niż człowiek.

Cytat:W przypadku SSP można stosować tylko półrogatki
Dziwne, bo widziałem przejazdy z całymi rogatkami sterowanymi samoczynnie (z podglądem u dyżurnego/dróżnika).

Cytat:Niby wydaje sie, że praca dróżnika jest łatwa i bezstresowa. Nie wiem, może to pierwsze by się zgadzało, ale na pewno strsu przez innych ludzi nie brakuje.
Dopóki wszystko działa, to praca wszystkich jest łatwa.

Rozwiązaniem byłaby tarcza ostrzegawcza przejazdowa przed każdym przejazdem nieuzależnionym w przebiegach, również tym z dróżnikiem. Wtedy maszynista mógłby w porę dowiedzieć się o niebezpieczeństwie. A na idiotów przy przejazdach niestrzeżonych-fotoradar taki, jak na niektórych skrzyżowaniach, działający na prędkość i niezatrzymanie się na czerwonym.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

#12
Ja sądzę, że rogatki z firankami są bardzo dobrym rozwiązaniem i rogatki te powinny być tak budowane, aby niemożliwym było ich ominięcie z boku czy po środku. Mogłyby się jakoś wzajemnie zazębiać. Tak prosta konstrukcja to jest.
Jeśli chodzi o kierowców to każde rozwiązanie zwiększające bezpieczeństwo będzie dobre.
Zapraszam na swój kanał YouTube: http://www.youtube.com/user/MrPitagoras1989
Odpowiedz

#13
rustsaltz napisał(a):Dziwne, bo widziałem przejazdy z całymi rogatkami sterowanymi samoczynnie (z podglądem u dyżurnego/dróżnika).
Niemożliwe, a przynajmniej niezgodne z przepisami. Musiały to być rogatki obsługiwane z odległości. Rogatki mogą być obsługiwane z odległości do 1000 m, a przy zastosowaniu urządzeń telewizji przemysłowej z dowolnej odległości.
Np. te wydają się być samoczynne:
http://goo.gl/maps/osxbD
Ale w rzeczywistości są obsługiwane przez nastawnię z odległości 950 m.
Odpowiedz

#14
Może źle się wyraziłem. Zamykają się samoczynnie pod wpływem próby podania semafora. Swoją drogą, przepis jest skrajnie idiotyczny, bo opadająca najpierw prawa zapora i tak uniemożliwi wjazd tak, aby utknąć na przejeździe (przynajmniej w teorii).

Cytat:Ja sądzę, że rogatki z firankami są bardzo dobrym rozwiązaniem i rogatki te powinny być tak budowane, aby niemożliwym było ich ominięcie z boku czy po środku.
Pieszy dużo nie naszkodzi (nawet prowadzący rower) więc po co utrudniać sobie życie? Rozjedzie go, to rozjedzie. Selekcja naturalna.
Po pierwsze, wolę pić wódkę niż pisać wiersze.
PL-KSL
Odpowiedz

#15
Ja tu chciałem poruszyć inne zjawisko.

U nas jest taki dziwny kult maszynisty właściwie jeżeli powiemy że jesteśmy kolejarzem to wieksżośc pomyśli że jesteśmy maszynistą bo to on jest tym flagowym stanowiskiem pracy nigdy nieomylni zawsze przepisowi itp.
O reszcie pracowników(drogowcy automatycy, dróżnicy dyżurni nastawniczowie ustawiacze itd.) zwykle nikt nie pamięta albo nawet nie wie o ich istnieniu a dowiadujemy się o nich przy okazji jakiś wypadków z komentarzem mediów "pijany dróżnik..." "bezmyślny dużurny...", co mimo tego że są to jednostkowe przypadki oczernia całą profesję. Później jest opinia że maszynista musi jeździć w otoczeniu niekompetentnych alkoholików którzy swoje zadania robią na chybił trafił bo może akurat tak się da przepuścić pociąg. A w większości przypadków są to ludzie którzy dobrze wykonują swoja robotę często w warunkach atmosferycznych takich że większość z nas nawet by nie chciała wyjść na dwór za w sumie niewielki pieniądze, a bez ich pracy maszynista mógł by sobie najwyżej pojeździć na ręcznym w kabinie.
Odpowiedz



Podobne wątki…
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Praca jako stażysta maszynista w Kolejach Malopolskich kilka pytań sherdog 7 2 492 21.04.2022, 10:07
Ostatni post: 4est
  Kilka pytań od przyszłego świeżaka Upper922 3 1 462 09.11.2021, 12:45
Ostatni post: Ogórkowy
  Praca dróżnika unio87 1 4 128 19.04.2015, 18:04
Ostatni post: kazio
  Kilka pytań po studiach lukkii89 1 3 217 20.04.2012, 18:03
Ostatni post: rustsaltz

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Polskie tłumaczenie © 2007-2024 Polski Support MyBB MyBB, © 2002-2024 Melroy van den Berg.