30.05.2019, 18:02
Lepszy wróbel w garści niż kanarek na dachu. Ja na licencji też miałem takie podejście że byle szybko, szybko jak najszybciej kręcić kołem. Siadając raz, drugi za nastawnik uświadomiłem sobie, że jednak warto coś tam wiedzieć jak jakaś usterka wyskoczy na szlaku, bo defektować z głupiego powodu nie jest sztuką (oczywiście pomijam temat co powinien robić warsztat i dlaczego tego nie robi). Fajnie jest wiedzieć który bebech boli maszynę i dlaczego nie chce się uruchomić, albo czemu się WS'a nie da zamknąć. A kasa? No wiadomo szaleństwa nie ma, ale po pierwszych trzech miesiącach będzie lepiej, a potem jeszcze lepiej. Nie wiem jak to jest w Cargo od "kuchni", bo jeszcze nie podpisałem z nimi żadnego kwita, ale jeśli chodzi o wymagany ustawą okres szkolenia - możesz być pewien, że zadbają o to żebyś przerobił wszystkie godziny zgodnie z rozporządzeniem i ani jednej godziny mniej czy więcej.