04.02.2017, 15:32
Tu nie problem był w latach osiemdziesiątych, lecz w piećdziesiątych. Wtedy władza postawiła na PKS. I różnica pomiędzy Polską a Czechami, była taka, że zniszczenia wojenne w Czechach były minimalne. U nas non-stop trzeba było remontować po wojnie, żeby cokolwiek jeździło, a u nich można było wręcz rozwijać. U nas zasobów nie starczyło zasobów na wąskotorówki i łatwiej było organizować PKSy niż rozwijać wąskotorówki. I to było nawet słuszne podejście, do czasu masowego napływu samochodów osobowych. Gdy 2% ludności miało samochody, to PKS był lepszym pomysłem niż wąskotorówka, ale gdy samochody posiada 90% ludności, to nagle wąskotorówka byłaby genialnym rozwiązaniem. Ale po 60 latach olewania infrastruktury, to kosztuje ciężkie miliardy...