04.07.2016, 13:49
Możliwości ma tylko to się obecnie skrajnie nie opłaca. Chodzi o kilkunastokilometrowy odcinek z Węglińca do Zgorzelca, gdzie nie ma druta. Wtedy musiałaby się zmienić lokomotywa. A w zasadzie to dwie. Jedna w jedna stronę, i druga w drugą stronę, bo w Zgorzelcu nie ma jak zmienić kierunek jazdy.
Drezno to inna zabawa. Nawet Goerlitz. Tam są normalne stacje. Tyle, że to jest w Niemczech czyli pociąg międzynarodowy, a to musi mieć ustalenia na poziomie ministerialnym.
Rozwiązaniem byłby jakiś hybrydowy skład push-pull. Ale nic takiego PIC nie ma. Można by ewentualnie robić to hybrydową lokomotywą, a Węglińcu doczepiać jaką mniejszą drugą, żeby tylko dociągnęła pociąg z powrotem do Węglińca. Tylko biorąc pod uwagę, że pociągiem takim na odcinku Zgorzelec - Węgliniec i z powrotem pojedzie kilka lub kilkanaście osób, to interes jest bardzo nieopłacalny.
Najlepsze byłoby skomunikowanie pociągu z czymś KD i sprzedaż takiej podróży na jednym bilecie. Konduktorzy informowaliby o przesiadce. Ale spółeczki kolejowe w Polsce mają ze współpracą bardzo ciężko...
Drezno to inna zabawa. Nawet Goerlitz. Tam są normalne stacje. Tyle, że to jest w Niemczech czyli pociąg międzynarodowy, a to musi mieć ustalenia na poziomie ministerialnym.
Rozwiązaniem byłby jakiś hybrydowy skład push-pull. Ale nic takiego PIC nie ma. Można by ewentualnie robić to hybrydową lokomotywą, a Węglińcu doczepiać jaką mniejszą drugą, żeby tylko dociągnęła pociąg z powrotem do Węglińca. Tylko biorąc pod uwagę, że pociągiem takim na odcinku Zgorzelec - Węgliniec i z powrotem pojedzie kilka lub kilkanaście osób, to interes jest bardzo nieopłacalny.
Najlepsze byłoby skomunikowanie pociągu z czymś KD i sprzedaż takiej podróży na jednym bilecie. Konduktorzy informowaliby o przesiadce. Ale spółeczki kolejowe w Polsce mają ze współpracą bardzo ciężko...