07.02.2018, 22:56
(07.02.2018, 22:21)szy_mat napisał(a): Na tego typu urządzeniach NIE DA się udowodnić jednoznacznie, że w TAMTYM MOMENCIE na semaforze wjazdowym B nie było sygnału S2 lub S3. Na semafor nie było skierowanej kamery CCTV, na pokładzie lokomotywy również nie było kamery. Na pulpicie dyżurnego powtarzany jest tylko sygnał na dwóch żarówkach na zasadzie - S1 lub dowolny sygnał zezwalający, a dyżurny oczywiście nie widział semafora bezpośrednio, tak więc dyżurny również nie mógł zeznać czy semafor B zezwalał na jazdę 40 km/h, czy z pełną prędkością. Jedyną osobą, która widziała semafor był maszynista, który zeznał iż sygnał zezwalał na jazdę z pełną prędkością.
Mówimy jednak o automatyce przekaźnikowej, czyli urządzeniach analogowych. Tutaj dużo nie trzeba, aby taka sytuacja wystąpiła. Niewielki spadek napięcia, problem z stykiem przekaźnika i jest jak jest. Mogło także dojść dla przykładu do zachlapania błotem semafora, przez co całość semafora nie była widoczna. Możliwości jest wiele, ale tego co tam się stało już się raczej nie dowiemy.
Maszynista absolutnie nie powinien siedzieć, a po katastrofie "góra" w PICu powinna zarządzić montaż rejestratorów wideo na wszystkich lokomotywach.
Wracam do opisu zdarzenia zamieszczonego w raporcie PKBWK, wg maszynisty pociągu -
"Maszynista nawiązał radiołączność z dyżurnym ruchu i poinformował go o zaistniałym zdarzeniu.W trakcie rozmowy z dyżurnym ruchu stacji Baby powiedział między innymi:”...uuu, w rozjazd wjechałem z za dużą szybkością, nie, coś semafora chyba nie przyuważyłem.”(zapis z rejestratora rozmów).
PKBWK przeprowadziła test działanie urządzeń srk (w raporcie PKBWK), który nie wykazał żadnych nieprawidłowości. Nie wiem, czego bronisz...