Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei
Sytuacja niestrzeżonych przejść i przejazdów kolejowych. - Wersja do druku

+- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl)
+-- Dział: BOCZNE TORY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-97.html)
+--- Dział: O WSZYSTKIM I NICZYM (https://www.forumkolejowe.pl/forum-9.html)
+--- Wątek: Sytuacja niestrzeżonych przejść i przejazdów kolejowych. (/thread-5629.html)

Strony: 1 2 3


Sytuacja niestrzeżonych przejść i przejazdów kolejowych. - Koni - 11.08.2016

Temat dotyczy takich miejsc, jakich jest w całej Polsce, czyli o niestrzeżonych przejściach i przejazdach kolejowych.
Czy już tak musi być, żeby takie miejsca, gdzie przechodzi się na drugą stronę torów lub się przez nie przejeżdża, były niebezpieczne dla życia ludzi?
W mojej mieścinie, jak również kilka kilometrów dalej, blisko lasów jest jedno z takich przejazdów przez tory, które w ogóle nie jest strzeżone.
Nie ma żadnych szlabanów, żadnego sygnału ostrzegania, gdy przejeżdża jakiś pociąg, czy to osobowy, dalekobieżny, czy towarowy.
Kilka razy przejeżdżałem rowerem przez ten przejazd i widziałem, jak zasuwają tam pociągi, szczególnie te dalekobieżne.
Wystarczy chwila nieostrożności i dochodzi do tragedii.
A takich "tragedii" na przejściach i przejazdach mamy nie tak mało.

Tu, nie daleko mnie jest małe przejście przez tory, przy działkach ogrodowych.
I tutaj też może dojść do tragedii jeżeli ktoś, podczas jazdy pociągu nie zachowałby ostrożności.

Kto jest zdania, aby takie przejazdy kolejowe były jakoś zabezpieczone?
Oczywiście, wiem, że to ludzie muszą najbardziej uważać i być ostrożnymi przed przejeżdżającymi pociągami, no ale nie zawsze tak jest.
A przykładów tego mieliśmy i mamy.


- SAP102 - 11.08.2016

Ja podam przykład od siebie z Bydgoszczy:
Przejazd na odcinku Bydgoszcz Główna-Bydgoszcz Leśna, w okolicach ul. Rycerskiej - niestrzeżony; kiedyś był szlaban i się zamykał jak jedzie pociąg, a teraz na skutek kłótni PKP i miasta ucierpieli pasażerowie i szlabanu już nie ma, a to dość ruchliwe miejsce, tuż za tym przejściem jest....cmentarz.


- sm31-131 - 11.08.2016

Panowie, rozgraniczmy DZIKIE przejścia od przejść legalnych ale nie zabezpieczonych.
Dzikie przejścia nie mają prawa bytu i nie ma ŻADNEGO przyzwolenia na korzystanie z nich. Te legalne ale bez zabezpieczeń to chyba tylko do PLK zgłaszać, ale jak znam życie to dopóki tragedii nie będzie to nikt się nie zainteresuje.

Pozdrawiam
sm31-131


- Koni - 11.08.2016

I tutaj się muszę z tym zgodzić.
Dopiero, jak wyniknie jakaś tragedia na takich przejściach kolejowych, to się interesują i to nagłaśniają medialnie.
Natomiast mi właśnie chodzi o normalne, legalne przejścia i przejazdy kolejowe, które są niezabezpieczone.
Jeżeli chodzi o "dzikie" przejścia, bo nie sądzę, żeby były to jakieś przejazdy dla samochodów, to rzecz jasna, że są one niedozwolone i zabronione, tyle że nie każdy o to dba i przechodzi na drugą stronę torów nielegalnie.
Niektórzy to "na własne życzenie" lekceważą. Problemem jest to, że mamy w Polsce bardzo wiele normalnych przejść, przejazdów, których PKP w żaden sposób nie zabezpiecza, a to źle.
Bo jeżeli byłyby zabezpieczane we właściwy sposób, większości takich tragedii by nie było.

[ Dodano: 2016-08-11, 16:29 ]
Są czasami różne sytuacje i niektórzy, szczególnie pijane osoby, podczas jechania jakiegoś pociągu, mogą stać blisko torów, a wtedy o tragedie nie trudno.
Myślę, że najbardziej niebezpieczna jest sytuacja, gdy ktoś przechodzi przez tory, jak już nadjeżdża pociąg z dużą prędkością.
Jeżeli ktoś nie zdąży na czas przejść, to zawadzi lub potrąci go lokomotywa albo pociąg osobowy.
Właśnie w taki sposób ginęli ludzie na przejściach i przejazdach, bo myśleli, że jeszcze zdążą przejść, a skończyło się niestety tragicznie.


- SAP102 - 11.08.2016

Ja miałem na myśli normalne legalne przejście, nie żadne dzikie Smile


Re: Sytuacja niestrzeżonych przejść i przejazdów kolejowych. - masovian - 11.08.2016

Koni napisał(a):.
Czy już tak musi być, żeby takie miejsca, gdzie przechodzi się na drugą stronę torów lub się przez nie przejeżdża, były niebezpieczne dla życia ludzi?

Nie musi, ale jest. Można by zainstalować zapory automatyczne, we wszystkich przejazdach, niestrzeżonych, ale rozumiesz: tanie (czyli dziadowskie) państwo.


- Koni - 11.08.2016

Niby tam są jakieś barierki zabezpieczające na takich przejściach kolejowych, ale to nie jest skutecznie zabezpieczone.
Oczywiście, każdy pracownik PKP powie: "Ludzie są dorośli, mają rozum i ich zadaniem jest uważać i być ostrożnym podczas przechodzenia, czy przejeżdżania rowerem przez takie niezabezpieczone przejścia".
I jest to prawda. Tylko trzeba zauważyć sytuację z osobami starszymi, które mogą mieć problemy ze słuchem, ze wzrokiem, poruszają się wolno i oni też, czasami przechodzą przez takie, kolejowe przejścia.
Właśnie w mojej mieścinie była kilka lat temu tragedia, gdzie starsza Pani z wnuczką przechodziła przez takie przejście kolejowe, ale nie usłyszała i nie dowidziała akurat nadjeżdżającego pociągu ( nie wiem jaki to był pociąg ) i niestety, potrącił tą Panią, aż odleciała na kilka metrów, a ona zginęła na miejscu.

I to wszystko na oczach dziecka.
I tu jest właśnie problem osób starszych, którzy są niedołężni, mają problemy ze słuchem i ze wzrokiem.
Podobna sytuacja dotyczy osób pod wpływem alkoholu, którzy, będąc zamroczeni alkoholem, w ogóle nie wiedzą, co się wokół nich dzieje, a też chodzą po ulicach i przechodzą przez przejazdy kolejowe.


- masovian - 12.08.2016

Koni napisał(a):Oczywiście, każdy pracownik PKP powie: "Ludzie są dorośli, mają rozum i ich zadaniem jest uważać i być ostrożnym podczas przechodzenia, czy przejeżdżania rowerem przez takie niezabezpieczone przejścia".
I jest to prawda.

Nie, to nie jest prawda. Ani każdy pracownik tego nie powie, ani ludzie nie maja tak dużo rozumu, jak się wydaje. Idąc taka "logiką" trzeba zlikwidować wszelkie przejazdy strzeżone i liczyć na rozum. Tylko dlaczego wtedy liczba wypadków drastycznie wzrośnie?


- SAP102 - 12.08.2016

Bo ludzie są głupi i pokutuje w nich przeświadczenie, że skoro coś jest zabronione to trzeba to łamać; mój znajomy jak chodzi na grzyby to notorycznie przechodzi przez niestrzeżone przejazdy, a raz to o mało go kibel nie przejechał....


- Koni - 12.08.2016

No i dlatego takie osoby tracą życie z własnej winy, skoro przechodzą w miejscach niedozwolonych, gdzie w każdej chwili może nadjechać jakiś pociąg lub sama lokomotywa.
Głupota i bezmyślność niektórych ludzi, to jedna sprawa, a brak odpowiednich zabezpieczeń na takich przejazdach normalnych, to inna sprawa.
Natomiast, jeżeli mówimy o przejściach niedozwolonych przez tory tam, gdzie jest to zakazane, również powinno być to kontrolowane, pilnowane.
Jeżeli nie ma na tyle funkcjonariuszy SOK ( a uważam, że powinny być na każdej stacji kolejowej, także w małych miasteczkach ), to powinny być montowane kamery, właśnie w miejscach, gdzie niektórzy nielegalnie przechodzą.

I takie kamery rejestrowałyby takich "osobników", ale czy to byłoby skuteczne?
Przecież w takich miejscach, gdzie są nielegalne przejścia przez tory, nie ma chyba w ogóle kamer?


- rustsaltz - 12.08.2016

Nawet jeśli kamera jest, to jak cokolwiek na jej podstawie wyegzekwować?
Druga sprawa - jaki wzrok trzeba mieć, by nie zauważyć pociągu? Z taką wadą to po ulicy strach chodzić, a co dopiero do torów się zbliżać, jeszcze z dzieckiem.
Trzecia rzecz - zabezpieczenia. Proponuję się przyjrzeć modernizowanej linii z Tychów do Łazisk. Tarcza na tarczy, przejazd na przejeździe, w nocy daje to po oczach tak, że przejazdu już nie widać, a ludzie i tak objeżdżają półrogatki i ignorują sygnalizację, przyzwyczajeni, że pociąg 30 km/h jedzie.

A insza inszość, że i strzeżone przejazdy bywają otwarte na przejazd pociągu (bo jak siedzi dróżnik to już nikt nie pomyśli, by zorganizować urządzenia ostrzegające. Pakuje się miliony w systemy wspomagania dróżnika, montaż urządzeń radio-stop na strażnicach, a wszystko jak krew w piach.


- Koni - 12.08.2016

Tutaj jest w ogóle problem z osobami, przechodzącymi przez tory nielegalnie, w różnych miejscach.
PKP mogłoby zainwestować w kamery i monitoring w takich, "dzikich" przejściach, aby "namierzać" takie osoby, tylko czy to byłoby zawsze skuteczne?
Problemem zapewne byłoby docieranie do takich osób, bo, jak ich znaleźć jeśli nie miałoby się ich adresów i danych?
No, może na podstawie ich, zarejestrowanych twarzy, ale to byłoby mało skuteczne z uwagi na fakt, iż nie każdy, kto przechodziłby na drugą stronę prze tory, pokazywałby swoją twarz lub miałby jakąś czapkę, czy kaptur na głowie.

Niestety, wadą kamer jest to, że nie zawsze widzą twarze ludzi, a wtedy jest problem z "namierzaniem" takich osób.
Wiadomo, że nie ma ani policji, ani Straży Ochrony Kolei w wielu takich, nielegalnych przejść i nie pilnują tego, a sporo ludzi i tak tam przechodzi.
Jest to sytuacja, jak na razie nie do rozwiązania, a niektórzy cały czas łamią zakaz i tracą życie, bo przez bezmyślność ludzką, i tak tam przechodzą.

W takiej sytuacji, najważniejszy jest rozum i ostrożność, ale wiemy, że w tym kraju, nie każdego to dotyczy.


- SAP102 - 12.08.2016

Co do montowania kamer - nie wiem, czy byłoby to skuteczne i do wyegzekwowania - u nas policja nie potrafi wandali co szybę zbili w MONITOROWANYM autobusie nie potrafi znaleźć, to myślicie, że będzie się im chciało szukać jakichś grzybowiczów co przez tory przechodzą?
Wg mnie najlepiej byłoby (o czym wspominał Koni): zainwestować w SOK na każdej stacji, albo też na jakichś mniejszych stacjach by dróżnik/dyżurny się zajmował takimi wybrykami.


- Koni - 12.08.2016

Ja się przyznam, że mi się zdarzało kilka razy przechodzić w niedozwolonych miejscach przez tory i jest mi głupio z tego powodu.
Po prostu gdzieś szedłem i zależało mi na tym, żeby było szybciej.
Oczywiście, zawsze byłem i jestem ostrożny i, najpierw spojrzałem, czy nie jedzie żaden pociąg, a potem przeszedłem.
I nie świadczyło to o głupocie, bo ja miałem świadomość tego, że nie wolno tam przechodzić.
Bezmyślność i głupota jest wtedy, gdy niektórzy cały czas przechodzą przez tory i nie patrzą na to, czy nie jedzie pociąg.
Samo przechodzenie przez tory w niewłaściwych miejscach, ale bycie ostrożnym, to nie jest jeszcze nic złego, chociaż wykroczenie jest.
A do pewnych zakazów trzeba się stosować.

Teraz nie ma nawet potrzeby wybierać "dzikich torów", bo został wybudowany tunel, pod torami, w moim mieście i można bezpiecznie tam przechodzić i przejeżdżać rowerami.
Co do SOK na kolei, różnie z tym bywa.
Jak wandale demolują gdzieś mienie kolei, niszczą wiaty na peronach, bazgrają po ścianach, to nie zawsze interweniują, bo ich tam wtedy nie ma.

A wracając do legalnych przejść i przejazdów, słyszy się w mediach, jak na niektórych przejazdach nie ma nawet dobrej widoczności po bokach obu stron, ponieważ tam rosną wysokie drzewa, jakieś krzewy i nie można dokładnie zobaczyć, czy jedzie pociąg, czy nie jedzie.
To sam zarząd PKP nie zawsze o to dba, bo, szczególnie przy przejazdach niestrzeżonych, powinni zlecać wycinkę takich drzew i krzewów, które zasłaniają widoczność.
Były już takie tragedie, że pociągi wjeżdżały na pojazdy, ponieważ ci kierowcy nie widzieli dokładnie nadjeżdżających pociągów i dochodziło do tragicznych zdarzeń.

Niech PKP pomyśli i sobie odpowie na pytanie: czy ono sami dbają dobrze i prawidłowo o sprawy bezpiecznych i niestrzeżonych przejazdów?
Bo niestety, ale mają pewne uchybienia w tych sprawach.


- masovian - 13.08.2016

Koni napisał(a):I takie kamery rejestrowałyby takich "osobników", ale czy to byłoby skuteczne?

Nie byłoby. Kamery od bidy są skuteczne, jeśli chodzi o występki. Są to przestępstwa, którymi zajmuje się prokurator. Ale to też poważne. Bo występków jest tak dużo, że ludzi w policji i prokuratorze brakuje do śledztw i są one umarzane.

Tymczasem przejście przez tory to tylko wykroczenie. Nikt nie będzie robił wielkiego śledztwa, aby ukarać gościa mandatem. W przypadku samochodów, to zasiliłoby tylko to budżet. W sumie to taniej byłoby ostawić papierową atrapę radiowozu koło przejazdu...

Koni napisał(a):Ja się przyznam, że mi się zdarzało kilka razy przechodzić w niedozwolonych miejscach przez tory i jest mi głupio z tego powodu.

A ja się przyznam, że też i wcale nie jest mi głupio. Po pierwsze, było to zwykle w miejscach gdzie pociągi jeżdżą nader rzadko. A po drugie, a na dworcach, bo nie chciało mi się pchać na schody. Ale wtedy żaden pociąg nawet nie stał na peronie.

Ale nie w tym problem, że ludzie przechodzą przez tory. Takie wypadki będą zawsze. Problem w przejazdach niestrzeżonych. No ale jest tanie (czyli dziadowskie) państwo...