Automaty z kawą i batonami w pociągach - tak czy nie? - Wersja do druku +- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl) +-- Dział: BOCZNE TORY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-97.html) +--- Dział: O WSZYSTKIM I NICZYM (https://www.forumkolejowe.pl/forum-9.html) +--- Wątek: Automaty z kawą i batonami w pociągach - tak czy nie? (/thread-5259.html) |
- masovian - 07.12.2015 rustsaltz napisał(a):Kapitan Cook w Gdyni na Skwerze Kościuszki, schabowy (co prawda taki, że zjeść nie mogę )+piwo+ napiwek w granicach 35 złotych, więc WARS drogi nie jest. W Lublinie podobnie, na wakacjach je się za tyle samo (co prawda jest to niemiarodajne, bo wiadomo, że wakacje rządzą się swoimi prawami). Jak Ty porównujesz cenę z jednej z najdrożyszch restauracji w Gdynni i Lublinie, to ja sie nie dziwię, że dla Ciebie WARS to jest tanio. Ja w podobnym miejscu w Gdyni, ale w maju zjadłem 8 czy 12 pierogów za coś koło 20 zł... - rustsaltz - 07.12.2015 sm31-131 napisał(a):Zresztą u Kapitana w menu już schabowego nie ma więc ostro musiałeś futrować :-D.No weź mnie nie denerwuj. I gdzie ja teraz będę jadł? Cytat:Jak Ty porównujesz cenę z jednej z najdrożyszch restauracji w Gdynni i Lublinie, to ja sie nie dziwię, że dla Ciebie WARS to jest tanio. Ja w podobnym miejscu w Gdyni, ale w maju zjadłem 8 czy 12 pierogów za coś koło 20 zł...W "Czarciej Łapie" nie jadłem, ceny nie wydawały się wygórowane. Rozumiem, że niektórym wystarczy macdonaldowe żarcie palcami z papieru ale miejmy trochę litości. - sm31-131 - 07.12.2015 W WARSIE :-D. Ja też nie jestem za żarciem typu McDonalds czy hot-dogi na stacji benzynowej, ale już wiele razy uratowały mój żołądek przed przyrośnięciem do kręgosłupa. A i tak uważam że jak ktoś ma chwilę czasu to może za te same pieniądze co w Macu najeść się smaczniej i zdrowiej. Tylko trzeba mieć czas... Pozdrawiam sm31-131 - masovian - 07.12.2015 A ja nie mam nic przeciwko i hamburgerom i hot-dogom. Ale nie o to chodzi. Za tyle co schabowy w WARSie to mogę zjeść 2 razy obiad u Wietnamczyków mylnie nazywanych Chińczykami. A w tym wietnamskim obiedzie mogę nawet zjeść owoce morza.... |