Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei
Katastrofa pod Szczekocinami - Wersja do druku

+- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl)
+-- Dział: AKTUALNOŚCI ZE ŚWIATA KOLEI (https://www.forumkolejowe.pl/forum-93.html)
+--- Dział: AKTUALNOŚCI (https://www.forumkolejowe.pl/forum-4.html)
+---- Dział: WYPADKI I ZDARZENIA KOLEJOWE (https://www.forumkolejowe.pl/forum-32.html)
+---- Wątek: Katastrofa pod Szczekocinami (/thread-1832.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41


- DamianT - 14.09.2012

Dyżurny ruchu ze Starzyn został w piątek zatrzymany na polecenie częstochowskiej prokuratury okręgowej. Zostanie mu postawiony zarzut spowodowania katastrofy kolejowej pod Szczekocinami. Doszło do niej 3 marca, zginęło wówczas 16 osób.

Więcej... http://czestochowa.gazeta.pl/czestochow ... z26RcadIDo


- DamianT - 03.12.2012

Katastrofa pod Szczekocinami. Nowe pytanie dla prokuratury: dlaczego hamował tylko jeden pociąg?

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,12972028,Kat ... z2Dzcm12YY


- MichałŁ - 03.12.2012

Bo pewnie jeden maszynista do końca myślał że ten drugi jedzie po torze obok.

Podobny wypadek był kiedyś w moich stronach gdzie tor szeroki i normalny idzie obok siebie. Dwa pociągi towarowe jechały naprzeciw siebie w nocy po torze normalnym i nawet dłuższą chwilę widziały się ale żaden nie hamował bo maszyniści myśleli że ten drugi jedzie po szerokim torze.


- loony - 03.12.2012

Ciekawe, że mechanik z ET22 zaczął hamować, a mechanik i pomocnik Dziewiątki nie... Chyba właśnie po to jest pomocnik mechanika dla takich sytuacji między innymi.


- Mika - 03.12.2012

Może dlatego, że EP09 jechała "swoim" torem. Po co dywagować?


- loony - 03.12.2012

Bo skoro widać z 400 metrów, że jedzie mi skład na czoło i jeden mechanik to widzi i hamuje, a mechanik z pomocnikiem nie robią nic... to po co w takim razie funkcja pomocnika?
Wiem, że to nie czas na takie tam dywagacje, ale coś tu jest ewidentnie nie dobrze, pomijając dyżurnych i ich przyzwyczajenia.


- Lutek - 03.12.2012

A skąd Ty wiesz, że mechanik wszystko pięknie widział?

CO BY BYŁO GDYBY DYŻURNY WPUŚCIŁ IR NA WŁAŚCIWY TOR- głębokie przemyślenia.

Gadanie o tym czy pociągi mogły zahamować zupełnie czy zderzyć się przy prędkości 30, 35 czy 38 km/h nie mają najmniejszego sensu, a to wszystko ma doprowadzić do zmniejszenia odpowiedzialności dyżurnych ruchu. Szkoda tylko, że rozkłada to się o nieżyjących maszynistów.


- loony - 03.12.2012

Lutek, czyli (idąc tokiem Twojego myślenia) mechanik IR nic nie widział i zaczął awaryjne hamowanie ot tak, dla żartu? A mechy z TLK widzieli że jadą na czoło i stwierdzili, że nie wyhamują więc jeszcze przekręcili nastawnik na full, też dla jaj?
Moim zdaniem to nie jest bez znaczenia kto hamował, a kto nie!
A odpowiedzialność dyżurnych nie będzie ani większa ani mniejsza. To oni odpowiadają za to co się stało, odpowiada też ogólny trend puszczania wszystkiego na zastępczym i bezmózgie realizacje megainwestycji.


- Elektronik - 03.12.2012

Proponuje wsiąść w pociąg w Krakowie i pojechać do Włoszczowej, aby zobaczyć miejsce katastrofy.


- Mariusz W. - 03.12.2012

loony napisał(a):Lutek, czyli (idąc tokiem Twojego myślenia) mechanik IR nic nie widział i zaczął awaryjne hamowanie ot tak, dla żartu? A mechy z TLK widzieli że jadą na czoło i stwierdzili, że nie wyhamują więc jeszcze przekręcili nastawnik na full, też dla jaj?
Każdy maszynista, który zauważy że jedzie na czołówkę, rozpocznie hamowanie nagłe. Tyle że tu nie chodzi o widoczność. iR zaczął hamować pierwszy, ponieważ szybciej domyślił się o co może chodzić. Wyjechał na sygnał zastępczy, nie miał od dyżurnego informacji o tym że wyjazd będzie na tor lewy, nie świecił mu się W24. Wobec tego zaczął przypuszczać, że pociąg z naprzeciwka jedzie na czołówkę i rozpoczął prewencyjnie hamować, nie widząc czy aby na pewno jedzie na czołówkę. Maszyniści z EP09 nie mieli takich niepokojów, poza faktem wyjazdu na zastępczy.
loony napisał(a):Moim zdaniem to nie jest bez znaczenia kto hamował, a kto nie!
Każdy maszynista, natychmiast po zauważeniu niebezpieczeństwa zacznie hamować. Nie wiem dlaczego wnioskujesz, że maszyniści byli nieodpowiedzialni, bo nie zaczęli wcześniej hamować.


- loony - 03.12.2012

Mariusz W., może nie do końca chodzi mi o odpowiedzialność, a o sens jeżdżenia pomocnika mechanika. Skoro on, nie musząc skupiać się na całej technice jazdy, nie zadziałał i tutaj. Ale to takie moje luźne rozważania, nie na tę dyskusję chyba nawet.
A co do reszty to się zgadzam, masz rację.


- rustsaltz - 03.12.2012

Teraz na szczęście stanowisko pomocnika zlikwidowano, w związku z tym nikt nie będzie bezczynnie patrzeć...

Nie po to jest druga osoba w kabinie, żeby orientowała się ona, czy jedzie się na czołowe, czy nie.


- Lutek - 03.12.2012

Chłopie, przeczytaj sobie raport komisji i nauczę się trochę o technice prowadzenie ruchu kolejowego na sieci PKP PLK to może zrozumiesz o co chodzi. TLK jadą po swoim właściwym torze do samego końca widocznie nie wiedział o tym, że IR który leciał na czołówkę jedzie torem lewym. To takie trudne to kapnięcia?

Cytat:A mechy z TLK widzieli że jadą na czoło i stwierdzili, że nie wyhamują więc jeszcze przekręcili nastawnik na full, też dla jaj?

Daruj sobie takie teksty, bo skoro określasz się mianem jakiegoś MK to zachowaj spokój i pamiętaj, że w katastrofie zginęło mnóstwo niewinnych osób- pasażerów oraz maszyniści.

Cytat:Moim zdaniem to nie jest bez znaczenia kto hamował, a kto nie!

Idź do Nowaka na kawę i mu to powiedz.

Cytat:Mariusz W.
A co do reszty to się zgadzam, masz rację.

No to zaprzeczasz sam sobie, zastanów się o co Ci tak naprawdę chodzi, bo głowa mała od tych bzdur i prywatnych wycieczek.


- loony - 03.12.2012

Lutek napisał(a):No to zaprzeczasz sam sobie, zastanów się o co Ci tak naprawdę chodzi, bo głowa mała od tych bzdur i prywatnych wycieczek.
Ale gdzie sobie zaprzeczyłem?


- Lutek - 04.12.2012

Najpierw krzyczysz i wyzywasz, obwiniasz maszynistów a po chwili zgadzasz się z wypowiedzią Mariusza. Raz tak raz siak.