Witam, jestem ciekawy waszej opinii nt. "freight hoppingu" - jeżdżenia na gapę pociągami towarowymi. Czy ma to jakiś sens w naszym kraju? Oczywiście, na YouTube są przykłady zarówno rozmyślnego i planowanego hoppingu, ale są też totalnie nierozważne i niebezpieczne - wychylanie się na drabinkach, chodzenie po wagonach przy dużej prędkości czy jeżdzienie wagonami "suicide" - bez dna.
Na głupotę nie ma rady..pragnę tylko wszystkim przypomnieć, iż większość taboru towarowego przemieszczającego się po Polsce jest w tragicznym stanie,więc pozostawienie życia na łaski zdezelowanych pojazdów kolejowych jakimi są m.in.wagony to skrajna nieodpowiedzialność...
W Polsce to w ten sposób daleko sie nie zajedzie. Od stacji do stacji a później kilka godzin postoju
Powiem szczerze, że o podwożeniu się pociągiem towarowym na zadupiu, gdzie prędkość pozwala wyskoczyć, w celach że się tak wyrażę - transportowych słyszałem, ale żeby tak dla przyjemności... Jak to mówią, jeden lubi ciastka, a drugi jak mu nogi śmierdzą.
(19.05.2018, 11:24)PeKaP napisał(a): [ -> ]Na głupotę nie ma rady..pragnę tylko wszystkim przypomnieć, iż większość taboru towarowego przemieszczającego się po Polsce jest w tragicznym stanie,więc pozostawienie życia na łaski zdezelowanych pojazdów kolejowych jakimi są m.in.wagony to skrajna nieodpowiedzialność...
Nie dramatyzujmy
no chyba, że mowa tu o PKP Cargo.
Sama idea nie jest za mądra, ani tym bardziej bezpieczna, znam ją raczej pod nazwą trainsurfing. ale wątpię też, żeby przestała istnieć. Dopóki ludzie nie narażają czyjegoś życia tylko swoje to nie ma nic przeciwko.
Tak samo zresztą jak wchodzenie na różnego rodzaju maszty i kominy. Nawet w Polsce na Górnym Śląsku mamy od tego ekspertów.
Widzę że tu też mamy fanów BNT
Jeden post wystarczy, nie ma potrzeby pisania postów tej samej treści trzykrotnie - //Adams
Fanów to może mocno powiedziane, ale generalnie znam odrobinę tą tematykę.
No właśnie, nie ma sensu. "Osobowymi na żula" będzie szybciej