Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei

Pełna wersja: O wyższości Ikarusa nad Solarisem i odwrotnie
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
gdyby to zależało tylko ode mnie, to oddałbym wszystkie Czitaro (tak nazywam Citaro), za kilka poczciwych migów Smile
Bo liczą się tylko Jelcze, Ikarusy i Mazy :-P

Wiem, że większość mnie tępi za takie heretyckie poglądy, ale jakoś zbytnio się tym nie przejmuje.
Bo przez takie właśnie poglądy miłośnicy komunikacji cieszą się opinią oszołomów... Zresztą wśród miłośników kolei też się takie kwiatki zdarzają
rustsaltz, Przepraszam bardzo, gdzie napisałem, że jestem miłośnikiem komunikacji miejskiej? To, ze lubię sobie kilka godzin posiedzieć w Jelczu M11, czy Ik280/412/415 wcale o tym nie świadczy.
A czy ja napisałem, że to odnosi się do Ciebie? Taka uwaga ogólna. EOT
A to przepraszam Smile

flanker

MK_ŚLĄSK napisał(a):gdyby to zależało tylko ode mnie, to oddałbym wszystkie Czitaro (tak nazywam Citaro), za kilka poczciwych migów Smile
Bo liczą się tylko Jelcze, Ikarusy i Mazy :-P

Widzę, że mamy w tej kwestii te same upodobania :-) Od lat nie widziałem we Wrocławiu starego, klasycznego Jelcza i za nimi tęsknie, podobnie jak za Ikarusami które jakiś czas temu zniknęły. Dodam od siebie, że miałbym ochotę znów się przejechać starym Jelczem albo Ikarusem ;-) We Wrocławiu po jednej sztuce jednego i drugiego niby jeszcze jest i jeżdżą, ale mają nieoryginalne silniki, a to już zupełnie nie to samo...

Druga też sprawa jest taka, że w niewielu wrocławskich "Czitaro" jest klimatyzacja albo kierowca jej nie włącza i olewa pasażerów. Przez to latem idzie zdechnąć w środku, zarówno w nich jak i w Volvo, które mają małe lufciki zamiast normalnych, dużych otwieranych okien, jak to było w przypadku Jelczy i Ikarusów.

Poza tym wygoda siedzenia - o ile w Mercedesach się to trochę poprawiło, to w prawie wszystkich Volvo siedzi się dosłownie jak na deskach. Za to w Jelczu czy Ikarusie można było usiąść na wygodnej i miękkiej dermie ;-)

No i wytrzymałość maszyn - zimą, choćby nie wiadomo jaka by nie była zadyma na dworze, to Ikarus czy Jelcz zawsze przyjeżdżał, spóźniony, ale przyjeżdżał. Za to Volvo z automatyczną skrzynią biegów czy Mercedesy, które są niskopodłogowe, wiele razy nie mogły gdzieś uciągnąć, zakopywały się, ślizgały, albo całkowicie defektowały z racji mrozu itd. To był ten wielki plus wysokopodłogowców z klasyczną skrzynią biegów - zima im nie była straszna. Kilku kierowców mi mówiło, że zimą jak dowaliło śniegiem i mrozem, to tylko Jelcz i Ikarus dawały sobie radę.

Dobra EOT :-D
A ilu szanownych kolegów dojeżdżało takim ikarusem do szkoły lub pracy? Innymi słowy: 6 rano, powiedzmy listopadowa pora, na dworze zimno jak na Syberii i przyjeżdża ikarus z dziurą w przegubie, oknem, którego nie można zamknąć (tak, tego co to latam nie dało się otworzyć), o drzwiach nie mówiąc, w dodatku ogrzewania nie ma. Proszę ze trzy tygodnie popróbować.

I w dalszym ciągu: proszę spróbować wrzucać cały dzień biegi w autobusie Wink
Ja miałem wątpliwą przyjemność dojeżdżania do liceum w Chełmie Jelczykiem M11. Całe 3 lata. W ostatnim roku, raz kiedyś trafił się O405N, ale to była rzadkość. Ogrzewanie było, i na tym można by zakończyć. Bo ledwo ogrzane powietrze dawno było na zewnątrz autobusu przedostając się przez okna i drzwi (tak jak rustsaltz wspomniał wcześniej). Trzymanie się poręczy nawet przy -10 stopniach to było zadanie ekstremalne. Odmrozi ci rękę, czy nie?

flanker napisał(a):To był ten wielki plus wysokopodłogowców z klasyczną skrzynią biegów - zima im nie była straszna.
Niestety w Chełmie było odwrotnie. Jeśli wiedziałeś, że dany kurs jest w zimie obsługiwany przez miga, to nawet nie miałeś po co czekać na niego na przystanku.

flanker

rustsaltz dramatyzujesz i mocno przesadzasz. Aż tak strasznie nigdy nie było, czasem się coś zdarzyło, ale jak w KAŻDYM autobusie i nigdy wszystko na raz się nie przytrafiało.

Od urodzenia jeździłem tymi maszynami z rodzicami czy opiekunkami, mając 8 lat już jeździłem nimi sam - do szkoły, do sklepu, do miasta do księgarni, do kina czy z kimś się spotkać. Codziennie do szkoły rano i powrót po południu, plus w weekendy do Rynku, na spotkanie ze znajomymi, czy po prostu na imprezę i powrót takim nocnym właśnie.

Kupę lat się nimi najeździłem także wiem jak było :-)

Przejedź się kiedyś wrocławskim Volvo bez klimatyzacji, który frekwę będzie mieć 150% przy 35 stopniach upału w popołudniowych korkach, w którym do dyspozycji są tylko małe lufciki ( o ile jakiś idiota ich nie zakręci, bo wtedy w ogóle jest lipa). "Przyjemność i frajda" w postaci spocenia się jak szczur, smrodu potu nagromadzonych ludzi, omdlenia itp. gwarantowane ^^

Za to zimą ( z wyjątkiem centrum miasta i głównych ulic, tam gdzie jest zawsze poodśnieżane i nie ma problemów) czekaj na jakimś zadupiu na obrzeżach miasta ( np. tam gdzie ja mieszkam - "polecam") na autobus, który jeździ co 30 min albo co 1h, a nie co 15 minut jak w centrum, gdzie nie ma wiaty, jest nieodśnieżone i przeważnie trzeba w takich warunkach iść pieszo do najbliższej pętli, skąd coś się uda złapać, 30 minut w zimową, mroźną zawieruchę. Bo autobusu nie ma jedną godzinę, drugą godzinę... Powodzenia życzę 8-)
flanker napisał(a):rustsaltz dramatyzujesz i mocno przesadzasz. Aż tak strasznie nigdy nie było, czasem się coś zdarzyło, ale jak w KAŻDYM autobusie i nigdy wszystko na raz się nie przytrafiało.
Wszystkie Ikarusy którymi jechałem zimą miały nieszczelne okna i mocno niewydajne ogrzewanie. Nieszczelność drzwi wynika z ich konstrukcji i zawsze będą takie.

Cytat:Przejedź się kiedyś wrocławskim Volvo bez klimatyzacji, który frekwę będzie mieć 150% przy 35 stopniach upału w popołudniowych korkach, w którym do dyspozycji są tylko małe lufciki
Myślisz, że u nas takich nie ma?

Cytat:Za to zimą ( z wyjątkiem centrum miasta i głównych ulic, tam gdzie jest zawsze poodśnieżane i nie ma problemów) czekaj na jakimś zadupiu na obrzeżach miasta ( np. tam gdzie ja mieszkam - "polecam") na autobus, który jeździ co 30 min albo co 1h, a nie co 15 minut jak w centrum, gdzie nie ma wiaty, jest nieodśnieżone i przeważnie trzeba w takich warunkach iść pieszo do najbliższej pętli, skąd coś się uda złapać, 30 minut w zimową, mroźną zawieruchę. Bo autobusu nie ma jedną godzinę, drugą godzinę... Powodzenia życzę 8-)
Akurat też mieszkam w miejscu, gdzie autobus pojawia się raz na godzinę albo rzadziej i wiem, że jak przyjdzie zima to rano nie ma co liczyć na ikarusa. Wozy niskopodłogowe tym różnią się od ikarusa, że łatwiej nimi wpaść w poślizg (MAZ i Neoplan ten problem rozwiązały, OIDP Solaris i MAN rozwiążą na zamówienie), natomiast nie mają problemów z paleniem zimową porą. A stare auta jeździły tylko dlatego zimą, że starzy kierowcy wiedzieli jak sobie poradzić z wieloma problemami (tu zewrze, tu rozewrze, tam przykręci, tu zakręci).

Proponuję popytać pasażerów, czy wolą jeździć autobusem starym czy nowym. Komunikacja to nie muzeum i mało kto jeździ dla przyjemności.
rustsaltz, Ja regularnie jeździłem przez 2 lata codziennie dorabiać sobie na ELKOP Ikarusem serii 260 linia 165, wówczas gdy jeszcze ją obsługiwał PKM Świerklaniec i nie narzekam.
Cytat:. Dodam od siebie, że miałbym ochotę znów się przejechać starym Jelczem albo Ikarusem ;-)
No to zapraszam do Częstochowy, gdzie jest kilka sprawnych jelczy M11, Ikarusów 280, 412, 415, a nawet 435 Smile jeżdżą wszystkie w ruchu planowym.
Co tu porównywać, każdy z pojazdów reprezentuje dwie różne epoki. Ikarus już jest kultowy a solaris będzie za kilka lat.
Widzę, że nawet dla takiej błahej sprawy powstał nowy temat Smile
Dokładnie , jest tak jak piszesz. Chociaż do Jelczy M11 i Ikarusów mam wielki sentyment, bo to nimi odbywałem swoje pierwsze samotne podróże. Dopiero po upadku PKM Bytom (którego większość taboru stanowiły Jelcze i Ikary) przerzuciłem się na kolej.
Ikarus 4ever :-D

Przy okazji. W Zagłębiu (w oddziale Będzin) powstaje "Muzeum Techniki" (nazwa robocza) z Ogórkiem, Ikarusem 260 i 280 i Jelczem (oraz innymi eksponatami-oby doszło do skutku, a będzie co oglądać).

Sorry za OT
Tak poza tym to wole Jelcze M11, ale się tym najeździłem. ;-) Dziś w Tczewie poza złomowiskiem z Niemiec nie ma już nic. :-(
Stron: 1 2