A propos tramwajów. Kiedyś do składu prowadzonego przez mojego ojca wsiedli pasażerowie z pralką Wiatką. Z kolei zaś do mnie wpakował się taki pijaczek z komodą.
mrug napisał(a):zaś do mnie wpakował się taki pijaczek z komodą.
Ja za czasów studenckich przewoziłem po Warszawie lodówkę, tramwajem i autobusem. Uczciwie skasowałem za nią bilet "N" :-D Zresztą lodówkę odstąpił nam kol. Trzypion, znany może niektórym z p.m.k.
Nie wiem dlaczego w Polsce od razu takie zachowania kojarzą się z menelstwem. W trakcie podróży po zachodniej Europie widuje się często osoby przewożące "gabaryty" komunikacją publiczną, nieraz na specjalnych wózeczkach, i ani nie są to menele, ani nie wiąże się z tym jakiś szczególny wstyd czy widowisko.