Nikt nie wspomniał o innym aspekcie: trolejbusy potrafią rolować na śliskiej nawierzchni. Energoelektronika co prawda chroni już silnik, ale trudno z poślizgu wyjść (ponoć potrafią wszystkie trolejbusy w Tychach stać po pierwszych opadach). Instalacja odgromowa musi być, pewnie iskiernik do ziemi.
A co w razie, gdy trolejbus brodzi w wodzie? Widziałem kiedyś zdjęcie z Mińska, trolejbus stojący w wodzie podczas ulewy. Nie czułbym się bezpiecznie wewnątrz pojazdu w takiej sytuacji.
Wewnątrz to akurat czułbym się bardzo bezpiecznie
Ja się nie znam na energetyce
Poza tym trolejbus brodzący w wodzie to anomalia, a pociąg jadący po szynach to norma. OIDP był to trolejbus niskopodłogowy i woda sięgała pudła.
I tak jesteś na potencjale zera
Wewnątrz nic nikomu nie zagraża. Potencjalne niebezpieczeństwo czai się na styku karoserii i ziemi, czyli przy wsiadaniu albo wysiadaniu z pojazdu. Ale od tego są specjalne systemy zabezpieczeń, żeby nad tym czuwać i odłączać Wysokie Napięcie na trolejku.
Cytat:Nikt nie wspomniał o innym aspekcie: trolejbusy potrafią rolować na śliskiej nawierzchni.
Ale i tak są na to chyba mniej podatne niż tramwaje. Jednak styk koło gumowe-asfalt ma większy współczynnik przyczepności niż koło stalowe - szyna stalowa
Ale znowu napęd na jedną oś i do tego z dużym momentem, więc może się pośliznąć, za to na suchym jaki kop
rustsaltz napisał(a):I tak jesteś na potencjale zera
Nawet, jak będzie przebicie i karoseria będzie na potencjale wysokim, to dopóki nie będzie wysiadał - nic mu nie grozi, poza tym tak jak mówię - systemy bezpieczeństwa istnieją.
przewoz napisał(a):Ale i tak są na to chyba mniej podatne niż tramwaje. Jednak styk koło gumowe-asfalt ma większy współczynnik przyczepności niż koło stalowe - szyna stalowa
Ale znowu napęd na jedną oś i do tego z dużym momentem, więc może się pośliznąć, za to na suchym jaki kop
Mądrzy ludzie piasecznicę wymyślili
. No i moment o którym wspominałeś.
W zimie każdy pojazd ma problemy bo jest ślisko.
Z tego co kiedyś słyszałem sieć trolejbusowa jest całkowicie odizolowana od ziemi (IT). Wiec obwód nie zamyka się przez ziemię i nikogo nie porazi.
Mimo wszystko porażenia się zdarzały...
Trochę mnie to dziwi, skoro w tramwajach nie było takich przypadków.
Bo tramwaj jest uszyniony a trolejbus niekoniecznie
W tramwajach ciężej o taki przypadek, ale teoretycznie może się zdarzyć.
Muszą zajść jednocześnie dwa zjawiska:
1) duża rezystancja koło - szyna (np mocno zanieczyszczone szyny piaskiem i liśćmi)
2) przebicie w obwodzie WN do masy. Karoseria wozu będzie wtedy miała podwyższony potencjał, osoba wsiadająca może zostać porażona. Ale sam nie słyszałem o takim przypadku.
przewoz napisał(a):W tramwajach ciężej o taki przypadek, ale teoretycznie może się zdarzyć.
Muszą zajść jednocześnie dwa zjawiska:
1) duża rezystancja koło - szyna (np mocno zanieczyszczone szyny piaskiem i liśćmi)
4 koła mamy, czyli sytuacja niemal niemożliwa
Cytat:2) przebicie w obwodzie WN do masy. Karoseria wozu będzie wtedy miała podwyższony potencjał, osoba wsiadająca może zostać porażona. Ale sam nie słyszałem o takim przypadku.
Od czegoś wymyślili wyłączniki różnicowoprądowe
Cytat:4 koła mamy, czyli sytuacja niemal niemożliwa
Mimo wszystko jesienią na gorzej utrzymanym torowisku nie raz i nie dwa można zobaczyć iskry ze styku koło - szyna. To właśnie świadczy o złym kontakcie
A wyłącznik różnicowo-pradowy też musi wiedzieć, gdzie mu ucieka. W przypadku którym rozpatrujemy (mało realnym) ucieczka nastąpiłaby przez człowieka wsiadającego... tylko jest jedno ale. W domu różnicówki ustawia się na 30mA powiedzmy. Taki prad nic nikomu nie zrobi. Ale taki prąd upływu jest stanowczo za mały w przypadku trakcji elektrycznej. Tu (mówimy o starych rozwiązaniach, nie nowoczesnych tramwajach), potrafią uciekać grube ampery i na to różnicówka wyczulona właśnie będzie, a jak popłynie taki amper przez człowieka, to w sumie już może być pozamiatane
Ale to ciągle przypadki bardzo mało realne. W nowszych tramwajach nie do odtworzenia przy prawidłowym utrzymaniu.