30.06.2011, 10:04
http://www.gazetawroclawska.pl/opinie/4 ... ,id,t.html
To co, piszemy sprostowanie? :-)
Zapraszam do wspólnej edycji.
felietonista Andrzej Górny napisał(a):Mało wiem o obecnych warunkach na kolei, bo ostatnio jechałem po torach z osiem lat temu. Za to mój mobilny przyjaciel Artur zasila mnie przygodami dalekobieżnymi, rwąc przy tym przedostatnie włosy z głowy. Ostatnio musiał dwukrotnie zapłacić za jedną podróż.
Okazało się, że bilet jest ważny tylko w dniu, w którym został nabyty (dawniej chyba trzy dni), więc po północy trzeba w pociągu nabyć nowy. Może zawiniła kasjerka, ale forsy nikt nie zwrócił. Inna kasjerka wydała bilet I klasy bez miejscówki, kiedyś niepotrzebnej, teraz niezbędnej. Konduktor taką pasażerowi przymusowo sprzedał.
W kasie miejscówka kosztuje 6 zł, a od konduktora jest o 10
zł droższa. Tłumaczenia, że to wina kasjerki, bo skąd podróżny ma wiedzieć, jakie nowe pomysły urzędnikom w móżdżkach grają, nie skutkowały.
Kasjerka nie jest już funkcjonariuszką PKP, tylko firmy handlującej biletami. Kolejnictwu problem dezinformacji może zwisać i powiewać.
Starożytne porzekadło, iż podróże kształcą, coraz bardziej aktualne. W związku z tym apeluję do ministra komunikacji, aby przeznaczył pulę na stypendia dla kształconych, dość boleśnie, pasażerów naszych pociągów.
To co, piszemy sprostowanie? :-)
Zapraszam do wspólnej edycji.