07.09.2018, 07:55
No dobra, rozumiemy, że przejazd musi być na drodze publicznej. Jeśli jest taki przepis to OK. Nie mamy wpływu na to co wyprawiają teraz urzędnicy po to żeby wykazać że ich stanowiska są ludzkości potrzebne.
Ale co z tą "ilością przejazdów na kilometr" lub "odległością od kolejnego przejazdu"? Ja to wielokrotnie słyszałem w różnych wersjach, było o tym też w mediach. Ostatnio m.in. tak tłumaczono likwidację przejazdu na linii (teraz już bocznicy) do Huty Warszawa na ul. Zaborowskiej. Od którego przejazdu jest tam "za blisko"? Od tego na Strąkowej? To jakaś paranoja.
Ale co z tą "ilością przejazdów na kilometr" lub "odległością od kolejnego przejazdu"? Ja to wielokrotnie słyszałem w różnych wersjach, było o tym też w mediach. Ostatnio m.in. tak tłumaczono likwidację przejazdu na linii (teraz już bocznicy) do Huty Warszawa na ul. Zaborowskiej. Od którego przejazdu jest tam "za blisko"? Od tego na Strąkowej? To jakaś paranoja.