Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei
Podstawowe problemy nierozwiązywalne - Wersja do druku

+- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl)
+-- Dział: BOCZNE TORY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-97.html)
+--- Dział: O WSZYSTKIM I NICZYM (https://www.forumkolejowe.pl/forum-9.html)
+--- Wątek: Podstawowe problemy nierozwiązywalne (/thread-4125.html)

Strony: 1 2


Podstawowe problemy nierozwiązywalne - Mariusz W. - 22.02.2014

Jak to jest, że mnóstwo z pozoru błahych i przyziemnych problemów na kolei wydaje się być nierozwiązywalnych? Przytoczę dwa przykłady.

Papier toaletowy w toaletach wagonowych. Bardzo często zaczyna go brakować. Nic dziwnego, skoro na trasę ze Szczecina do Przemyśla daje się zwykłą rolkę, a po drodze nikt nie wstawia nowej. W efekcie papier w stronę Przemyśla kończy się gdzieś za Wrocławiem, a w drugą stronę przed Trzebinią. Ręczniki papierowe, które go zastępują, kończą się równolegle lub krótko po skończeniu papieru toaletowego. Pozostają więc własne chusteczki higieniczne, ale z kolei nie są przystosowane do toalety z zamkniętym obiegiem i mogą spowodować jego zapchanie.
Tymczasem właściwy podajnik na papier toaletowy, na dużą rolkę która wystarczyłaby spokojnie na całą podróż, jest nieuzupełniany.

Śmietniki w toaletach wagonowych. Nie wiem, czy takie trudne, by je prawidłowo zaprojektować? Wrzuca się większego śmiecia i worek wpada do środka. Próbowałem pewnego razu za każdym wrzucaniem podtrzymywać ten worek, ale w końcu i tak wpadał do środka. Kolejne śmiecie lądują zależnie od przypadku, albo we worku, albo poza nim. Widziałem raz worek wywleczony i zahaczony o całą obudowę. Ale i to nie zdało egzaminu, bo dostępna była tylko ok. połowa jego pojemności i po jej zapełnieniu i tak wpadł do środka.


Kiedyś stereotypem była opadająca deska klozetowa. Okazuje się, że coś w tym było, bo takie podstawowe sprawy w dalszym ciągu są nierozwiązywalne. Co tu więc mówić o jakichś bardziej skomplikowanych sprawach, skoro kolej nie jest w stanie zapewnić na całą trasę papieru toaletowego.

To takie moje luźne przemyślenia.


- Valcyte - 22.02.2014

Mariusz W., a mi się wydaje że po prostu ludzie w pociągach kradną i choć to dziwne ale papier toaletowy czy ręczniki papierowe też komuś się mogą przydać.


- flanker - 22.02.2014

Z doświadczenia wiem, że nie tylko w pociągach nie ma co polegać na innych toaletach niż nasze własne. W podróży mam zawsze ze sobą chusteczki higieniczne, nawilżane, nakładki na deskę sedesową, żel antybakteryjny i papier toaletowy. Służą nie tylko do wiadomych potrzeb, robią też za ręczniki przy myciu rąk i zapewniają właściwą higienę. Mydeł w kostkach nawet nie dotykam, bo to siedlisko bakterii i syfu, żel antybakteryjny tutaj wymiata.

Przykładowo lato moja podróż z piątku na sobotę Łebskiem z Wrocławia do Łeby, środek sezonu, zmiana turnusów. Jechałem 1 klasą, ludzi było może z 60% w 1 klasie, 2 kl. oczywiście nabita po dach już od Wrocka. W toalecie było czysto, był papier, mydło i ręczniki oraz woda od Wrocławia do Poznania, no może ciut dalej. Potem nie było już niczego, kibel standardowo był zapchany i zasrany, wody też nie było. Jedynie w drugiej toalecie kibel nie był zapchany, choć wody nie było do jego spłukiwania i nie było w niej ręczników i papieru, to jeszcze jakimś cudem była woda w kranie. Gdyby nie moja przezorność i odpowiedni zestaw na podróż to nie mógłbym odbyć porannej toalety w pociągu.

Tak więc moja rada - wyekwipujcie się konkretnie przed każdą podróżą w te wszelkie specyfiki i możecie jechać spokojnie, jakaś dziura do wykonania dwójeczki czy siusiu się zawsze znajdzie i dacie sobie radę :-D Nie ma co liczyć na PIC niestety. W toaletach w galeriach, klubach, knajpach, miejskich, na dworcach itd. również dzieje się to samo w pociągach, dlatego zawsze gdziekolwiek jestem mam paczkę chusteczek w razie czego.

Papierem toaletowym można robić swoiste nakładki sedesowe z 4 pasków papieru, chusteczki nawilżane radzę przy sobie nosić, bo czasem się bardzo przydają i potrafią dosłownie uratować nasz tyłek (nie będę się wdawać w szczegóły, możecie się domyślić). Poza tym jak nie mamy dostępu do mydła i wody można nimi myć ręce. Żel antybakteryjny to podstawa - pierdyliard ludzi dotyka klamek, kranów itp. tak więc mamy do czynienia z siedliskiem bakterii i syfu, a żel skutecznie myje ręce, przede wszystkim odkaża je (!!!), nie wysusza ich i nie wymaga użycia wody, więc jest niezastąpiony np. w terenie. Mała buteleczka żelu, paczka nawilżanych chusteczek, 5 paczek zwykłych i rolka papieru plus 10 nakładek na sedes to moje standardowe wyposażenie w podróży :-)


- Valcyte - 22.02.2014

flanker, to tyś tu napisał poradnik małego toaletowca Smile


- flanker - 22.02.2014

Valcyte z tym to nie ma żartów ;-) Jeśli wybieram się na choćby jednodniowe kółeczko to zawsze jestem pod tym względem dobrze wyekwipowany. Również też nie zapominam o innych przydatnych i potrzebnych narzędziach, jak nóż i zapalniczka (podstawowe narzędzia przetrwania, pierdyliard zastosowań), latarka czołówka, ładowarka, mini apteczka z małym pojemniczkiem zawierającym po 2-3 tabletki leków przeciwbólowych, na rozwolnienie, alergię, zgagę, trawienie, no spę, na wzdęcia itd. Takie pudełeczko zajmuje bardzo mało miejsca, a wierzcie mi że jest cholernie przydatne i potrzebne. Komplet bielizny na zmianę, poncho przeciwdeszczowe (bardzo lekkie, zajmuje mało miejsca, daje doskonałą ochronę przed deszczem i może służyć za prowizoryczne schronienie), jakaś książka do czytania yy i ileś tam innych rzeczy. Generalnie na wyjazdach sporo elementów które napisałem nie ulega zmianom i z doświadczenia wiem, że to wszystko jest potrzebne i się przydaje. Zawsze jakąś bluzę mam, nawet latem w upały - zawsze może nam się zrobić chłodno, można się nią przykryć albo posłużyć za poduszkę.


- Mariusz W. - 23.02.2014

Valcyte napisał(a):Mariusz W., a mi się wydaje że po prostu ludzie w pociągach kradną i choć to dziwne ale papier toaletowy czy ręczniki papierowe też komuś się mogą przydać.
Z racji spożywania napojów wyskokowych podczas podróży pociągami, co uznaję za swoisty rytuał, regularnie korzystam z kibelka. Papier i ręczniki papierowe ubywają regularnie, więc o kradzieży nie może być mowy.

Nie jestem aż tak przezorny jak Flanker. Zapalniczkę owszem, zdarza się zabrać, ale węgla na rozwolnienie nigdy nie zabieram. Z resztą nie to jest istotą problemu. Takiej rzeczy jak papier toaletowy w publicznej toalecie należy oczekiwać, a nie szykować się na szkołę przetrwania.


- flanker - 23.02.2014

Mariusz W. tylko że teoria i oczekiwania nijak się mają do rzeczywistości. Ja już wolę trochę gratów w plecaku ponosić więcej, w końcu to nie cegły niż ryzykować że nie będę mieć czym się podetrzeć czy umyć to raz dwa taka mini apteczka jest cholernie przydatna, bo jak Cię coś dopadnie w 12godzinnej trasie choćby ból głowy to do apteki nie skoczysz. Nóż - nieskończoność zastosowań, podstawowe narzędzie człowieka. Mały składany folder, starcza do wszystkiego. Zawsze można zastąpić ostrze multitoolem czy scyzorykiem - mamy nóż i masę różnych narzędzi oprócz niego które się również przydają. No i oczywiście kwadrat, to podstawa jeżdżąc koleją na dłuższych trasach.

Jak jest papier czy ręczniki to korzystam z tego co jest, ale zawsze mam swój szpej i jestem zabezpieczony w razie czego.


- ET40 - 23.02.2014

To ja chyba mało jeżdżę pociągami, bo jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby nie było w WC srajtaśmy albo przynajmniej ręczników papierowych :-o

Za to brak mydła i wody to problem nagminny w IC i w PR.

Firefox nie podkreśla (już?) "srajtaśmy" Wink


- rustsaltz - 23.02.2014

Osobiscie widzialem, jak kilka razy pani (znaczy rozne panie) wynosila reczniki na dworcu csntralnym, wiec cos z kradziezami jednak jest. Ze smietnikami w toaletach faktycznie problem jest nierozwiazany, wiec nie nalezy sie przejmowac tylko pchac ile wlezie:p.
Opadajaca deska jest w starszych seriach wagonow, pozniej (byc moze po emisji " Dnia swira") jakos sie z tym uporano.


- Bartek - 23.02.2014

Jeżeli chodzi o ,,dwójkę" to nigdy tego w pociągu nie robiłem i się nie bd wypowiadał na ten temat. ;-D
A wracając do korzystania z WC w pociągu to ja osobiście korzystając z toalety w pociągu (czy też publicznych toalet na mieście) zarówno klamkę od wc jak i kran (czy też guziczki włączające wodę) dotykam przez chusteczkę higieniczną które obok nawilżających chusteczek są podstawą na kółeczkach.
Natomiast jeżeli jest ciepło to dodatkowo mam ze sobą małą buteleczkę wody by móc przemyć ręce czy twarz (jeżdże tylko na kółeczka jedniodniowe) w razie braku wody w pociagu.
Z leków nie jestem przezorny tak jak flanker, zawsze mam tylko tabletkę przeciwbólową.
Jednak z Twoich rad flanker, chyba skorzystam pod względem zakupu żelu antybakteryjnego - tylko muszę poszukać takiego w małej buteleczce (30-50ml)
Mi osobiście podobają się niektóre wagony czeskie/słowackie które obok WC mają jeszcze dodatkowe pomieszczenie gdzie jest tylko kran, przydatne gdy chce się przemyć ręce a wc jest zajęte.


- flanker - 23.02.2014

Bartek z tą mini apteczką z lekami wielokrotnie uratowałem sobie skórę i pomogłem innym, wierz mi :-) Poza tym zawsze mam jakiś mały zestaw plastrów ze sobą i niewielki opatrunek w razie czego. Co do żelu antybakteryjnego to w małych buteleczkach 30-50ml tego jest w opór w Rossmanach, aptekach itd. także dostaniesz to bezproblemowo. Co do chwytania przez papier/chusteczkę klamek, kranów, spłuczek, desek sedesowych itp. to mam tak jak Ty ;-) W mieście staram się jak najmniej dotykać klamek, drzwi, uchwytów w MPK itd. Można rzec że to trochę jak obsesje Monka (Mikrobart doskonale wie o co chodzi ;-) ), ale ludzie mają na sobie tyle syfu, brudu, bakterii, chorób że szok. Choć w tramwajach, autobusach i pociągach siadam na siedzeniach to jednak też mam czasem jakieś opory jak pomyślę ile na nich jest syfu, bo prane i sprzątane nie były nigdy albo dekady temu. Stąd też pluskwy w PICu :-) Najgorsze jak jakiś menel siedzi na siedzeniu, zeszcza się, zesra, zarzyga, a potem ty 2-3 dni później zupełnie nieświadomy tego na tym siadasz... Wyschło, wywietrzało jednak syf, bakterie i pozostały, no i fakt jak już sobie to uświadomisz.

Przychodnie i szpitale omijam szerokim łukiem, jak się pochoruję to się leczę sam od lat. Nie ma nic gorszego niż iść z przeziębieniem do lekarza który powie Ci i zaleci to co znasz samemu od lat po czym siedząc w tym siedlisku chorób, grypy, eboli innego cholerstwa wyłapujesz jakąś grypę czy anginę i zamiast chorować 4 dni chorujesz 2 tygodnie na antybiotykach...


- mikrobart - 23.02.2014

Każdy chyba słyszał o chytrej babie z Radomia, w pociągach też się takie zdarzają ale zamiast napojów podprowadzają papier toaletowy Wink

flanker napisał(a):W toalecie było czysto, był papier, mydło i ręczniki oraz woda od Wrocławia do Poznania, no może ciut dalej. Potem nie było już niczego, kibel standardowo był zapchany i zasrany, wody też nie było.
Toaleta sama się nie zabrudziła, to po prostu efekt pojawienia się w niej jednego lub dwóch delikwentów, którzy nie dorośli do korzystania z dóbr publicznej toalety. Powinniśmy żądać od przewoźnika uzupełniania "materiałów eksploatacyjnych" na trasie ale nie oczekujmy sprzątania po takim chamstwie.

W przypadku zastrzeżeń do toalet róbcie zdjęcia i wysyłacie do przewoźnika i do UTK. Mój jeden, jedyny mail do PR w sprawie średniej jakości toalety w REGIO Kamieńczyk skutkował przeprosinami na piśmie, paczką krówek i czapką z daszkiem z logo PR :-P Nie cofnęło to mojej toaletowej traumy ale postawa spółki mi się spodobała.

flanker napisał(a):W mieście staram się jak najmniej dotykać klamek, drzwi, uchwytów w MPK itd. Można rzec że to trochę jak obsesje Monka (Mikrobart doskonale wie o co chodzi ),

A daj mi spokój, dzisiaj, podróżując MPK Wrocław, mało się nie przewróciłem starając się pomimo ostrego hamowania nie złapać się poręczy. To przecież zrozumiałe, nie miałem przy sobie swojej Natalie... Dobra, bo OT!

Mariusz W. napisał(a):Śmietniki w toaletach wagonowych.
Staram się gromadzić swoje śmieci w woreczku i potem wyrzucać je do śmietników na peronie. Nie mam ochoty przepychać się przez stado nóg w drodze do śmietniczki w przedziale.


- Valcyte - 23.02.2014

Co do podprowadzanie ręczników papierowych oraz papieru toaletowego, wielokrotnie byłem świadkiem zajść że taki papier zamiast do każdej toalety w wagonie trafiał do reklamówek pracowników firmy sprzątającej jak i samych pracowników kolei. Skoro jak każdy wie papier toaletowy i ręczniki są bardzo słabej jakości, widać że nie każdy tak uważa, zawsze to na plusie 50 groszy za rolkę Smile


- mikrobart - 23.02.2014

Przesada, w pociągach pojawia się przecież papier toaletowy z gatunku ściernych. Jak bardzo musiało się w niektórych zakorzenić to, że towar państwowy jest towarem niczyim - więc może być moim. Obyś papierze był dla tych ludzi jeszcze bardziej ścierny, za krzywdy pasażerów, którzy w porę nie zauważyli, że papieru brakuje. To chyba największy życiowy dramat :-|


- ET40 - 23.02.2014

W dymanicznym MPK, zwłaszcza w autobusach, syf bywa jeszcze gorszy, niż w najbardziej syfiastych TLK :->
Jak te niektóre autobusy po prostu ŚMIERDZĄ to jest wstyd - i to ma być miasto nastawione na turystykę, europejskie i jeszcze pretendujące do bycia stolicą kultury za 2 lata?! Wiem, że to wina głównie meneli (a tych ci u nas dostatek, jak zresztą wszędzie, nie tylko w Polsce), ale po 10 latach eksploatacji wypada chociaż zmienić tapicerkę na siedzeniach, zdezynfekować ją od czasu do czasu (to akurat niezależnie od okresu eksploatacji), jak i całą przestrzeń pasażerską. Wiem, że to jest trudniejsze, niż w tramwajach, które mają odpływy, dzięki czemu można tam nalać wody, lizolu, cholera wie czego jeszcze i wszystko sobie spłynie. No ale mając porównanie m.in. z MZK Bydgoszcz i MZK Starogard Gdański pod względem smrodu i syfu w autobusach jak i ich gołym okiem widocznego stanu najgorzej wypada wrocławskie MPK.

W ogóle jestem ciekaw kiedy przewoźnicy dojdą w końcu do wniosku, że siedzenia bez tapicerki, również w autobusach to naprawdę niezłe rozwiązanie.