Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei
Wychowujemy przyszłych bezrobotnych - Wersja do druku

+- Forum Kolejowe - dla fanów i miłośników kolei (https://www.forumkolejowe.pl)
+-- Dział: BOCZNE TORY (https://www.forumkolejowe.pl/forum-97.html)
+--- Dział: O WSZYSTKIM I NICZYM (https://www.forumkolejowe.pl/forum-9.html)
+--- Wątek: Wychowujemy przyszłych bezrobotnych (/thread-902.html)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21


- mrug - 14.07.2011

No to jest jasne. Kultura obowiązuje we dwie strony i w razie spóźnienia bądź nie przybycia należy poinformować. Oczywistym jest tez że nie należy kłamać w CV. Ale jakbym miał na rozmowie opowiadać o moim hobby to bym podziękował. Przychodzę na poważną rozmowę, a o moich zainteresowaniach to mogę mówić na kawie bądź przy piwie.


- rustsaltz - 14.07.2011

A ja myślę, że takie rozmowy o zainteresowaniach mogą dużo dać. Wszak świadczy to, że nie kłamiesz w CV, a ponadto pokazuje, że potrafisz się zaangażować (no chyba, że jesteś MK kręcącym filmy na dworcu-bez urazy) i masz pojęcie o tym czym się zajmujesz, nawet jeśli niekoniecznie jest to związane z daną pracą.


- psim - 14.07.2011

Twoje zainteresowania świadczą o Tobie. Pracownik (informatyk) który nie widzi życia poza komputerem, raczej nie będzie dobrym graczem w zespole, ani materiałem na sprawny rozwój. Jeśli zatrudniasz kogoś, kogo traktujesz poważnie, przyjmujesz do teamu, zamierzasz w niego inwestować, to jest to zobowiązanie nieraz na długie lata, a nie umowa-zlecenie na 3 miesiące. Chcesz wiedzieć, z kim masz do czynienia, czy umie organizować sobie czas (w tym czas wolny), relaksować się, czy się przedwcześnie nie wypali.

mrug napisał(a):Przychodzę na poważną rozmowę

No to z taką postawą od razu odpuść. To pracodawca decyduje, o czym chce rozmawiać. Ma swoje powody.

Na piwo chodzimy z nowymi już po zakończonej rekrutacji. 8-)

[ Dodano: 2011-07-14, 18:41 ]
ET40 napisał(a):Dlaczego jednak pracodawcy mają nierzadko tak wygórowane wymagania dotyczące telemarketerów, kasjerów, rozkładaczy towaru, przedstawicieli handlowych i pracowników fizycznych?

Podejrzewam że jest to celowy chwyt:

1. filtr odsiewający osoby które nie są wystarczająco pewne siebie, niezaradne, nie potrafią o siebie zawalczyć, nawet nie spróbują sprzedać towaru mimo jego minusów (istotne zwł. w przypadku handlowców, ale nie tylko)

2. punkt dla pracodawcy przy negocjacji stawki ("przyjmiemy pana, ale ponieważ nie spełnia pan tego-a-tego kryterium, jesteśmy w stanie zaoferować tylko .... zł" - ciężej z takim czymś dyskutować)


- ET40 - 14.07.2011

Sądzę, że pracodawcy nie powinien obchodzić mój czas wolny i jego organizacja. Pracodawcę powinno interesować to, czy pracuję wydajnie oraz zgodnie z wytycznymi a nie jak organizuję sobie czas wolny i co wówczas lubię robić.

psim napisał(a):1. filtr odsiewający osoby które nie są wystarczająco pewne siebie, niezaradne, nie potrafią o siebie zawalczyć, nawet nie spróbują sprzedać towaru mimo jego minusów (istotne zwł. w przypadku handlowców, ale nie tylko)

2. punkt dla pracodawcy przy negocjacji stawki ("przyjmiemy pana, ale ponieważ nie spełnia pan tego-a-tego kryterium, jesteśmy w stanie zaoferować tylko .... zł" - ciężej z takim czymś dyskutować)
Czyli szukanie łosi do roboty za pół-darmo na podstawie umowy-zlecenia.


- mrug - 14.07.2011

Czyli co przychodzę na niepoważną rozmowę? Potencjalny pracodawca stwierdza, że będziemy rozmawiać o fizyce termojądrowej i architekturze, mimo tego że aplikuję na stanowisko kierowcy autobusu.


- psim - 14.07.2011

ET40 napisał(a):Sądzę, że pracodawcy nie powinien obchodzić mój czas wolny i jego organizacja.

Niektórzy pracodawcy sądzą inaczej. Ja, osobiście, stanowczo wolałbym pracodawcę który się tym autentycznie interesuje - bo to znaczy że ma wobec mnie poważne zamiary, a nie śmieciową umowę na 3 miesiące.

Tak to wygląda w zawodach, w których jest wymagane większe zaangażowanie, niż kierowca autobusu czy kasjer (zwł. praca zespołowa, dyspozycyjność). Nigdy nie rekrutowałem na kasjera, nie wiem jak to się robi.


- mrug - 14.07.2011

Chłopie co Ty piszesz?? Chcesz się, żeby szef interesował się co robisz po godzinach? Normalna inwigilacja. Może jeszcze chciałbyś zdawać szefowi raporty z kim sypiasz i z jaką częstotliwością?


- psim - 14.07.2011

mrug, nie świruj. Ja to naprawdę ćwiczyłem, i to z obu stron - zarówno jako rekrutowany, jak i rekrutujący.

Oczywiście nie każdemu praca w takim zgranym zespole odpowiada - są tacy co chcą przychodzić o 8, wychodzić o 16 i poza godzinami pracy mieć wszystko gdzieś. Nawet mogą być rzetelnymi i wydajnymi pracownikami, ale nie do każdego rodzaju pracy takie podejście jest najodpowiedniejsze.

Mój ówczesny szef wiedział, z kim sypiam - ja też znałem jego rodzinę, podobnie jak innych współpracowników. Z różnych imprez integracyjnych (wyjazdy, paintball, grill, pizza, zdjęciowiska, etc - oczywiście dla chętnych, przymusu nie było). Czy to złe? Mi nie przeszkadzało, a nawet podobało się. Nie wiem jak sobie poradzę, jeśli kiedyś trafię do bezdusznej korporacji.

Podkreślam: to jest model dla bardzo specyficznego typu zatrudnienia (zwarty, kilkunasto-/dwudziestokilko- osobowy team).


- mrug - 14.07.2011

psim napisał(a):Mój ówczesny szef wiedział, z kim sypiam - ja też znałem jego rodzinę, podobnie jak innych współpracowników. Z różnych imprez integracyjnych (wyjazdy, paintball, grill, pizza, zdjęciowiska, etc). Czy to złe? Mi nie przeszkadzało, a nawet podobało się. Nie wiem jak sobie poradzę, jeśli kiedyś trafię do bezdusznej korporacji.


To była jakaś normalna firma? :-> To chyba nie jest normalne by każdy o każdym wiedział wszystko. Ja na przykład nie pozwoliłbym sobie na takie coś. Za to normalnym wydaje mi się wychodzenie o normalnych godzinach z pracy. Z resztą do pracy przychodzi się zarabiać a nie uskuteczniać przyjaźnie.


- mikrobart - 14.07.2011

Nikt nie zmusza do ujawniania takich informacji, ale czułbym się szczerze mówiąc lepiej, gdy mój szef by coś o mnie wiedział i podchodził do mnie nie jak do szeregowego pracownika, tylko jak do znajomego, kumpla. Atmosfera robi bardzo wiele, trudniej się wypalić i stracić chęć do robienia czegokolwiek dla danej firmy.


- psim - 14.07.2011

Owszem - trochę. Zawsze to z dumą podkreślaliśmy. :-)


- mrug - 14.07.2011

Ja jednak za bardzo cenie swoją prywatność. Z resztą pracowałem już w kilku miejscach i wiem, że lepiej jak szef nie wie za dużo z życia prywatnego.


- psim - 14.07.2011

Google, uznawany za jednego z najbardziej przyjaznych pracodawców na świecie, i jeden z najbardziej pożądanych przez osoby szukające pracy, widzi tę sprawę inaczej. Przykład: kwestia tak intymna, jak to tylko możliwe:

http://www.youtube.com/watch?v=X_O9yazDNO4

Ci ludzie wyglądają mi na zadowolonych. Kubę (który mówi w filmie po polsku) znam osobiście.


- ET40 - 14.07.2011

mrug napisał(a):Z resztą do pracy przychodzi się zarabiać a nie uskuteczniać przyjaźnie.
Mam dokładnie takie same zdanie na ten temat - przychodzę do pracy pracować i odbierać za to wynagrodzenie a nie uskuteczniać gównianej jakości "przyjaźnie" z przymusu szefa, ani zwierzać się mu z tego z kim sypiam lub co robiłem w ostatnią sobotę.

Co do tych wyjazdów integracyjnych itd. to szczerze mówiąc nie wiem jak to jest w praktyce z tym atrybutem dużych przedsiębiorstw, ale podobno faktycznie zazwyczaj przymusu nie ma, jednak to zależy od firmy i szefostwa. Słyszałem (zastrzegam - wyłącznie słyszałem) o przypadkach, w których pracownik dostawał po tyłku za "nieintegrowanie się z grupą".


- psim - 14.07.2011

ET40 napisał(a):uskuteczniać gównianej jakości "przyjaźnie" z przymusu szefa

Skoro z góry przychodzisz z takim przekonaniem i nastawieniem...